Comic Con jak co roku przyciągnął tysiące uczestników, którzy ochoczo rzucili się na konwentowe atrakcje – w tym stoiska wystawców 🙂
Los sprzedawcy popkulturowych gadżetów nie jest wcale łatwy, wszak inni mogą oferować te same artykuły w niższej cenie 😉 Każdy stara się, by to jego oferta była najatrakcyjniejsza. Jeden stawia na najpopularniejsze franczyzy, inny – odwrotnie – na zupełnie niszowe artykuły, są też tacy, co próbują indywidualności (która potrafi przyjąć sporą tolerancję). Barbie postawiła na to pierwsze.
I tak w ofercie znalazły się figurki Funko Pop, Pokemony, postacie z Marvela oraz kości supersize. Przy okazji wyobraźcie sobie kości proporcjonalne do lalkowej rączki, ich produkcja wymagałaby mikroskopu 😉
Nie zabrakło także losowania drobnych nagród z szansą na zdobycie jednego z Pokemonów.
Krótko po otwarciu bram zaczęli schodzić się kupujący.
W końcu stoisko odwiedzili też cosplayerzy, bez których żaden konwent nie może nazwać się udanym.
Barbie skorzystała z okazji, żeby zrobić sobie zdjęcie ze zwycięzcami konkursu, którzy niezwykle udatnie przebrali się za Mirabel Madrigal z Encanto oraz Billy’ego, lalkę pana Piły 😛
Po trzech dniach wykończona Barbie zwinęła stoisko, na którym niewiele zostało – taki zresztą był plan 🙂
Na koniec słówko o mini Funko Pops, które pojawiły się w sprzedaży dość niedawno. Mam małą kolekcję tych figurek, dość się więc ucieszyłam, kiedy zaczęły pokazywać się także w rozmiarze lalkowym. Dotychczas ukazały się zestawy z figurkami ze Star Wars, DC, Disneya i Harry’ego Pottera. Mój wybór padł na te pierwsze. Figurek w zestawie jest cztery, trzy widać, a czwarta jest losowa – w moim przypadku był to srebrny szturmowiec.
Do zestawu dołączona jest przezroczysta „półeczka”. Koszt jest dość wysoki, koło 15 funtów, ale tak to bywa z artykułami czysto kolekcjonerskimi (udało mi się trafić okazję). Inna możliwość to kupowanie pojedynczych figurek w blind bagach za 2.50 funta – w ten sposób trafił do mnie Dale 🙂
Marzy mi się poustawiać Popy w jakimś lalkowym pokoiku kiedyś…
Mam nadzieję, że podobała Wam się ta prezentacja rzeczy jeszcze lub dawno nie pokazanych. A z panną Madrigal wkrótce znów się spotkacie 🙂