Pamiętam, jak swego czasu Simbowe Steffi Love i Pamelę Love można było dostać w niemal każdym kiosku. Sama swoją Pamelkę kupiłam w osiedlowej kwiaciarni. Nie przypominam sobie za to dodatkowych zestawów z ubrankami dla tychże. Tym bardziej ucieszyło mnie, kiedy na eBayu pojawił się zestawik bielizny za symboliczną kwotę – wszak to już artykuł kolekcjonerski.
Robiąc zdjęcia, myślałam sobie, że dzisiaj taka zabawka już by nie przeszła. Jedni wyliby o „seksualizacji dzieci”, a drudzy o „uprzedmiotowieniu kobiet”. Wszak w dzisiejszych czasach już nikomu nie mieści się w głowie, że nie wszystko musi być podszyte ideologią. Na zestawik trafiłam wyszukując towary pod hasłem „Barbie vintage”. Ponieważ moja barbiowa kolekcja składa się głównie z Superstarów, współczesne ciuszki nie bardzo im służą. A jak już znalazła się bielizna, modelki nie trzeba było daleko szukać. I tak za kolejne kilka funciszy kupiłam Simbową Steffi z ciałkiem typu pajacyk 🙂
Charakterystyczne cechy tej laleczki to burza włosów w odcieniu platynowego blondu, niebieski cień do powiek, nieszczególnie realistyczna tęczówka oraz zadarty nosek. Spokojny, może nawet nieco melancholijny wyraz twarzy był zawsze bardzo w moim guście. Mimo tego akurat Steffi nigdy nie miałam, ale czasem wpadała do mnie na tymczasowe wymianki z koleżankami. Mój egzemplarz ma włosy w całkiem niezłym stanie, biorąc pod uwagę ich naturalny pęd ku zagładzie przez totalne zmechacenie. Ciałko, mimo artykulacji, tak naprawdę na wiele nie pozwala, ale stara prawda głosząca, że lepszy rydz niż nic sprawdza się i w tej sytuacji 😉 Steffi mogła być swego czasu jakąś rowerzystką, gimnastyczką lub może baleriną. Myślę, że dobrze wygląda w bieliźnie – jakoś tak delikatnie i niewulgarnie.
Jak już miałam ją na tapecie, zrobiłam przy okazji mały eksperyment. Mimo że aparat posiadam ponad 7 lat, nigdy nie próbowałam fotografować lalek dużym obiektywem. Spróbowałam dziś i dwa powyższe oraz dwa poniższe zdjęcia są tego efektem. Przyszło mi do głowy, że może to nie aparat sam w sobie jest zepsuty, tylko mały obiektyw stanowi problem, ale tę hipotezę muszę przetestować dokładniej w różnych warunkach.
Powoli obmyślam konkurs na 10-lecie 🙂 Miłego nowego tygodnia!