Kupiłam tanio na lokalnym eBayu zestaw ciuszków dla lalek z ery Superstar. Niektóre zidentyfikowałam od razu, za innymi muszę poszperać (a pewnie niektóre, z jakichś kloników, okażą się całkiem nieidentyfikowalne). Szperałam więc w pierwszej kolejności na tej rosyjskiej stronie, gdzie tak pięknie skatalogowano moldy wszelakie. No i cóż – znalazłam nie tylko właścicielki ciuszków, ale także pewną Mackie, co do której jestem przekonana, że nigdy wcześniej na nią nie trafiłam – Barbie Fashion Fever Tokyo Pop 2004.

Zobaczyłam te kolorowe włosy i musiałam ją mieć. No musiałam, bez tego padłaby homeostaza w moim organizmie, jestem o tym święcie przekonana 😉 Miałam już fazę na Mackie i mimo że wszystkie posiadane przedstawicielki tego moldu sprzedałam, nadal uważam, że są cudne. Takie Tonnerki wśród Barbie, z trochę zamyślonym, trochę melancholijnym wyrazem twarzy. Kto wpadł na pomysł, żeby robić lalkę playline’ową z taką miną, to ja nie wiem 😉

Wszystkie moje Mackie okazały się lalkami jednej sesji – tak to czasem bywa, że zrobi się zdjęcia lalce raz i koniec. Po prostu koniec, organizm wysycony, nie chce i nie potrzebuje więcej, podczas gdy na inne lalki nadal ma się pomysły. Też tak macie? Ta jednak wydaje się bardziej wyjątkowa niż jej poprzedniczki, może więc zostanie na dłużej?


Cykałam te fotki, myśląc, z jaką pogardą mówimy na te lalki teraz per sztywniary. W swoim czasie była to przecież wręcz elita artykulacji, kiedy lalce zginały się nogi na klik. Albo nawet dwa! A jeśli do tego jeszcze mogła odchylić ręce na boki, to już był szczyt szczęścia w dziedzinie ruchomości posiadanych lalek. I nogi trzymała razem, siedząc, z uwagi na inny rodzaj ich montowania. Pełnia szczęścia 😉


Podoba mi się ta fryzura ❤ Tunika, która, nawiasem mówiąc, ma krój chiński, a nie japoński, Mattel ewidentnie olał research, też jest niczego sobie, jak na barbiowy ciuch. Przychodzi mi do głowy, owszem, żeby sprawdzić, jak ta głowa zachowywałaby się na artykułowanym ciele, ale waham się, że wydam pieniądze, a potem okaże się, że karnacja jest nie do dopasowania. Zobaczę jeszcze. Cały czas pamiętam, jak przesadziłam Kirę na ciałko fashionistki – cóż to była za porażka 😀

Lalka ma jeszcze kilka akcesoriów: plecak, czapkę i wieszak, ale zapomniałam o nich dziś 😛
Oprócz niej nabyłam jeszcze kilka trupków, bo zachciało mi się nekromancji (w sensie wskrzeszania barbiowych trupków, a nie nowych Living Dead Dolls) oraz… Ciii! Niech to będzie niespodzianka 🙂