Przerwa

Żebyście nie pomarli z nudów od tych wszystkich Sindy (które, nawiasem mówiąc, zdążyły się znów rozmnożyć 😛 ), Delilah w Kornwalii jako przerywnik. Wpis jest spóźniony o cztery miesiące…

Delilah niekoniecznie ubrała się tak, jak ja się ubieram na łażenie po plażach i klifach, ale to pewnie dlatego, że wiedziała, że będzie niesiona 😉 A poza tym nie takie stroje widywałam na plaży czy w lesie, w końcu można tam chodzić w celach rozmaitych, a urodę przełożyć nad wygodę.

W tym roku pogoda podczas naszego pobytu w Kornwalii dopisała wyjątkowo. Ani jednego deszczowego dnia, a to ledwie kwiecień. Cieszyłam się zatem przyrodą, na czym ucierpiały, jak zwykle – lalki upchnięte w plecaku…

Wyraźnie widać, że Delilah nie doczekała się jeszcze nowych rzęs. Tym razem jednak planuję kupić rzęsy typowo lalkowe, a nie kombinować z ludzkimi sztucznymi, może to przyniesie lepszy rezultat. Mam też kilka pomysłów na makijaż i perukę – teraz tylko czas na to znaleźć.

Ubranko, buty i torebka wyszły spod rąk Ewy…

Lalkowe znaleziska

Znów mi trochę zeszło z kolejnym wpisem, ale nie dlatego, że nie mam o czym pisać 🙂 Zamiast zlikwidować któryś z tematów zaległych, będzie o nowościach. W piątek po raz pierwszy, odkąd mieszkam w UK, odwiedziłam supermarket ASDA. Tak się złożyło, że dotąd nigdy mi było nie po drodze. Oczywiście pierwsze kroki skierowałam do działu zabawek 🙂 Ostatnio nie mam wielkiej ochoty na kupowanie lalek, głównie dlatego, że jestem zadowolona z tych, które mam. Znacznie bardziej interesują mnie obecnie akcesoria, mebelki i ubranka, co zdecydowało o wyborze artykułów podczas zakupów.

Najpierw skusiłam się na Barbiowego zwierzaka z torebki-niespodzianki (jak wiadomo, mam słabość do tzw. blind bagów). Zdziwiłam się, że to seria 11, bo jakoś wcześniej nie trafiłam.

Kolejne dwa znaleziska to seria Real Littles, o której również do tej pory nie słyszałam. Widywałam podobne artykuły pod szyldem Barbie, ale koniec końców nie zdecydowałam się na kupno. Real Littles ogólnie bardziej mi się spodobały wizualnie. Zarówno torebki, jak i plecaczki, zawierają miniaturki i artykuły papiernicze na zasadzie torebki-niespodzianki. Podobnie jak w przypadku innych akcesoriów lalkowych, także te są w bardzo niekonsekwentnej skali. Z góry przepraszam za słabą jakość zdjęć.

Torebka jest w sam raz dla większej lalki (tu Delilah). Plecak już niekoniecznie, bo krótkie paski bez regulacji sprawiają, że do pleców lalki przylega bardzo wysoko, co wygląda nieco dziwnie. Znacznie lepiej sprawdza się na mniejszej lalce.

Zarówno plecak, jak i torebka, są bardzo ładnie uszyte z fachowo i dokładnie zamontowanymi suwakami. Co do cen Real Littles, plecaczek kosztował 6 funtów, a torebka 8. Dla porównania, mattelowskie były w ASDA po 5 funtów, a w Smyths Toys widziałam je nawet za 4. Plecaczki Real Littles z motywami z Disneya kosztowały aż 11 funtów, czyli dopłacasz prawie drugie tyle za franczyzę.

Oto zawartość plecaczka. Lalkowy kuferek (otwiera się), klamra do papierów, ołówek, (chyba) naklejki oraz haczyk, w razie palącego pragnienia noszenia plecaczka jako breloczek.

Zawartość torebki podoba mi się nieco bardziej – jest zdecydowanie bardziej lalkowa, jakkolwiek nie mam bladego pojęcia, do czego ma służyć ten pompon na złotym sznureczku. Jakieś pomysły? Uszata kosmetyczka, nauszniki i butelka to chyba najbardziej przydatne elementy zawartości. Co ciekawe, butelkę można otworzyć i napełnić, zakrętka nie jest przymocowana na stałe. Nauszniki są w typowo barbiowym rozmiarze 🙂

porównanie rozmiarów
a z torebki-niespodzianki wyskoczył taki flokowany mopsik 🙂

Nie mam pojęcia, czy Real Littles są dostępne w Polsce. Jeśli tak, to cena w przeliczeniu z funta nie zachęca, mówiąc szczerze. Sama trochę kręciłam nosem na 8 funtów, ale te królicze uszy z brokatem przylepiły mi się do rąk…

Kolejne znalezisko pochodzi z Tigera i o ile się orientuję, powraca sezonowo – leżak 🙂

I to by było na tyle, moi kochani. Miłego nowego tygodnia Wam życzę 🙂 Mam nadzieję, że fajne urlopy przed Wami!

Akcesoria Glitter Girls

Na lalki Glitter Girls trafiłam przypadkiem na Amazonie, szukając Barbie Looks #16, która wpadła mi w oko na fejsbuku. Lale można pooglądać na ich stronie internetowej: https://myglittergirls.com/ Same lalki nie są szczególnie w moim typie, ale spodobały mi się ich akcesoria i zestawy ubranek oraz niewygórowane ceny tychże 🙂

Zaryzykowałam akcesoria śniadaniowe i zestaw bluzka + spódniczka + buty. 14 cali to niewiele mniej niż 16, postanowiłam wypróbować, czy asortyment GG nada się na któreś z moich większych lalek.

Proporcje akcesoriów nie są idealne, ale lepsze niż zestawu sushi, który pokazywałam około rok temu. Do tego przedmioty są starannie wykonane, nic nie odpada i nie odstaje. W rękach Kaoru (czyli recastu Coco Luts) prezentują się tak:

Ubranko pasuje lepiej niż się spodziewałam i jest starannie uszyte. Bluzka ma rzep na plecach, zapewne po to, by ułatwić małym rączkom przebieranie lalek. Spódniczka jest bardzo krótka, ale jakoś to przeżyję 😉 Z butami jest nieco gorzej – jeden wszedł bez problemu, drugi nie chciał, co widać na zdjęciu. Prawdopodobnie wcisnęłabym go na jej stopę, gdybym rozgrzała lekko tworzywo. Serduszka na butach różnią się odcieniem, co mi akurat nie przeszkadza. Drugą lalką, która przymierzyła strój, jest Delilah. Przy okazji założyła też perukę, którą do tej pory miała na głowie tylko Celine.

Bluzka i spódniczka leżą całkiem dobrze na Delilah, mimo że różni się figurą, a zwłaszcza rozmiarem biustu, od Kaoru. Buty za to zdecydowanie się na nią nie nadają – w każdym razie nie ten fason.

Podsumowując, jestem mile zaskoczona zakupami i niewykluczone, że kupię więcej ubranek GG 🙂 Szczególnie kuszą mnie zestawy z wrotkami i kaloszkami. Dzisiejszy wpis to taka informacja na szybko, w kolejnym pokażę wreszcie zapowiedzianą teaserem Liccę. Będzie też niespodzianka 🙂

A na koniec popatrzcie jeszcze raz na tę perukę 😉

Delilah na spacerze

W drugi dzień Nowego Roku pogoda była na tyle sprzyjająca, że wybraliśmy się na pobliskie wzgórze – Shotover. Byłam tam już z lalkami, tym razem zabrałam ze sobą Delilah, do tego w nowym (w sensie: dotąd niepokazanym) stroju.

Sukienka i czapka zostały uszyte z jednego z moich ulubionych t-shirtów, który w końcu zaczął rozpadać się ze starości, używałam go intensywnie dobrą dekadę. O dziwo, nadruk pozostał w miarę niewzruszony. Sweter to oczywiście dzieło Ewy ❤

Czapkę uszyłam na oko i widać tego opłakany efekt – peruka się nie mieści pod spód. Torebka to coś, co zazwyczaj ignoruję, ale został mi kawałek nadruku, który był zdecydowanie za mały, żeby uszyć z niego czapkę (w każdym razie dla Delilah). Do tego naoglądałam się filmików o tym, co można zrobić ze starych t-shitów. Szczególnie spodobał mi się pomysł, żeby pasma pociętej koszulki wykorzystać jako włóczkę. Tak powstał pasek do torebki spleciony w warkoczyk.

Jak widać, Delilah wciąż nie doczekała się nowych rzęs. Poza tym chyba wrócę do jej stockowych oczu – tym razem dokładnie wiem, gdzie je schowałam 🙂

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, moi mili, zdrowia, spokoju i zadowolenia z życia :*

Delilah bez rzęs

Dawno jej tu nie było. Do tego nie przebrała się od prawie dwóch lat… Za to zgubiła rzęsy (znowu) i testuje nowe oczy – ładne się mienią, ale tak poza tym są dla niej trochę za duże, a w źrenicy jednego z nich utkwił bąbelek powietrza. Oczy pochodzą z Aliexpressu, więc niska cena jest – w wielu przypadkach – adekwatna do jakości. W miniony czwartek wzięłam wolne i razem z Delilah poszłyśmy się wietrzyć nad Tamizą.

Ruch na rzece był dość spory, powiedziałabym, ale w końcu mamy wakacje. Pogoda odpowiednia na wędrówkę, nie za zimno i nie za gorąco.

Niestety na samym początku wycieczki mój aparat całkowicie odmówił współpracy, zdjęcia robiłam zatem telefonem, za czym nie przepadam. Po lewej stronie miałam rzekę, po prawej pola. Na zdjęciu powyżej, w tle po prawej stronie widać jedno z bliźniaczych wzgórz zwanych Clumps.

Obawiałam się, że zgubię perukę, ponieważ leży luźno, a wiało dość mocno. Kilka razy spadła, ale szczęśliwie udało się z nią wrócić do domu 🙂

Domy przy rzece nie należą do tanich. Mimo że to prawdziwe rezydencje i w zasadzie bardziej pasuje do nich słowo „posiadłość” niż „dom”, niektóre z nich nawet nie są całoroczne…

Na tym zdjęciu chyba najlepiej widać brak rzęs oraz jak prezentują się oczy. Nie jestem przekonana, czy Del w ogóle potrzebuje nowych rzęs, a jeśli już, to raczej jakieś bardzo drobne. Jak sądzicie?

Na koniec przypomnę, że Del ma na sobie swoje własne spodnie i bluzkę, chińskie trampki oraz kurtkę szytą przez Ewę. Kurtka jest na podszewce i w ogóle to jeden z moich ukochanych lalkowych ciuchów ❤

A tak poza tym po powrocie do domu aparat zaczął działać…

Delilah i niemożliwe rzęsy

Do Wrocławia, poza Nichelle, poleciała ze mną Delilah, której Ewa miała wstawić nowe rzęsy. Zaczęło się od wyrwania starych. Delilah została ich pozbawiona zaraz na początku mojego pobytu. Nie chciałam jej fotografować z łysymi oczyma, bo nie wyglądała szczególnie dobrze bez rzęs… Nowe wstawiłam w końcu sama. Żartowałam, że są w stylu angielskim – tutaj wiele kobiet przykleja sztuczne na co dzień lub przedłuża własne, co daje czasem efekty wręcz groteskowe. Lalce, wg mnie, przesada pasuje o wiele bardziej niż większości ludzi 😉

del

Oto nowe rzęsiska! Zrobione z ludzkich sztucznych rzęs z chińczyka 🙂

del1del2del3

Rzęsy w warunkach polowych poszłyśmy z Ewą testować do pobliskiego parku. Dla wygody niosłam Delilah w ręku. Mijał nas jakiś kwiat polskości, oczywiście odziany w dres, na który nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie to, że z pewnej odległości zaczął krzyczeć: kup se jeszcze wózek dla lalek! Se kupię, odkrzyknęłam 🙂 Żyj i pozwól żyć to moja dewiza. Na ogół… 😉

del4del5del6

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że rzęsy można przyciąć, ale po co? Wyrażenie „oczy ocienione rzęsami” nabiera bardzo konkretnego wydźwięku w tym przypadku 😀

del7del9del8

Na koniec mój uszytek z zeszłego roku, plecak, który zawitał już na blogu w zeszłym roku, ale chyba nie zwrócił na siebie dostatecznej uwagi 😉 Kurtka, szyta niegdyś przez Ewę na Ellowyne, pasuje jak ulał zarówno do rozmiaru, jak i urody Delilah 🙂

Miłej lalkowej jesieni, kochani ❤

Post talerzowy (specjalnie dla Szarej Sowy)

Znalazłam parę talerzyków w lalkowym rozmiarze w charity shopie. No może kilka par…

talerz9

Wzorów cztery lub trzy na krzyż, zmieniają się tylko kolory brzegu i liczebność sztuk w danym wzorze, np.:

talerz7talerz8

Sygnowane Meissner Limoges France, wszystkie tak samo:

talerz11

Nadać się mogą różnym lalkom do równie różnych celów 😉

talerz

Tak, wiem, wciąż jej nie przebrałam…

talerz1

talerz3talerz4talerz5

Widać, że rozmiar raczej dla 16-calówek, dla mniejszych lalek to bardziej taca. Ogólnie są do wzięcia – kto czuje, że talerza potrzebuje, niech komentuje lub do mnie mailuje (rym częstochowski zastosowałam tu świadomie i celowo 😛 )

Z  innej beczki, Skipper tak mi się spodobała w duecie z Imani, że zobaczmy to jeszcze raz 🙂

talerz6

Luty…

Delilah odkryła, że trawnik, na którym cały rok nie dzieje się nic ciekawego, na, hmm, wiosnę zamienia się we fioletowy dywan krokusów ❤

d4d1

Są rzeczy, które zachwycają mnie wciąż tak samo, niezależnie od tego, ile razy już je widziałam – jak tęcza albo połacie wiosennych kwiatów 🙂 Z tej okazji powstało kolejne zdjęcie z serii „lalka leży w kwiatkach” 😉

d

Oczywiście kwiatki nie mogą sobie spokojnie rosnąć, jakaś, ekhem, osoba zerwała je i rzuciła, bo czemu nie. Jako gatunek mamy tendencję do bardzo lekkomyślnego traktowania wszelkich zasobów. Wiem, że kwiaty za rok odrosną, ale mimo wszystko nie lubię takiego marnotrawstwa. A jak ja czegoś nie lubię, to moje lalki też nie 😉

d3d2

Ledwo dwa tygodnie temu (dokładnie dwa!) biegałam z lalkami po śniegu. Dziś można było wyjść w krótkim rękawku, a jest ledwo końcówka lutego…

d5

 

 

Snow Dolls – Delilah

Zima przypuściła atak na Wielką Brytanię. Minus dziesięć stopni w nocy to tu już klęska żywiołowa, zamknięto szkoły, a pracownicy wielu firm i instytucji zostali wysłani wcześniej do domu, jeśli w ogóle dotarli. Jeśli nie, nikt nie miał pretensji. W końcu straszna zima, śnieg i mróz 🙂 Obawiałam się, że odwołają mi pociąg powrotny, ale jakoś dotarłam. Wysiadłam, śnieg zaskrzypiał mi pod podeszwami i zaczęłam się śmiać. We Wrocławiu biały puch był w ostatnich latach na tyle rzadkim gościem, że zapomniałam już, jak to jest chodzić po nim 😀

z17

Dla Delilah białe szaleństwo nie pierwszyzna, wszak trzy lata temu, w innym życiu, ale tym samym swetrze, była ze mną w Dolomitach. Dziś pierwszy raz założyła swoje stockowe różowości do czarnej peruki.

z

Tak sobie stoję i drzewo podpieram. Albo ono mnie…

z16

Upadło mi się…

Po czystkach sprzed przeprowadzki z garderoby lalek 17″ zostały mi głównie rajty…

z4

Wielka Brytania nie spodziewała się śniegu. Żonkile też nie, biedactwa…

z15

Tak sobie chodzę po zaśnieżonym cmentarzu i ogrzewam, co się da…

z5

„This world can hurt you
It cuts you deep and leaves a scar
Things fall apart, but nothing breaks like a heart”

z18

„Nothing, nothing, nothing gon’ save us now”

Z odzysku

Mam straszne tyły lalkowe. Spróbuję nadrobić, zanim blog całkiem pójdzie w zapomnienie 🙂 Kawałek czasu temu kupiłam testowo w charity shopie porcelanową lalkę celem sprawdzenia, czy jakieś jej elementy nadadzą się do wykorzystania dla Del i Cel. Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób nie poparłoby tego eksperymentu, więc oszczędzę Wam widoku lalki przed 😛 Ogólnie wyszło tak:

  • sukienka za szeroka
  • buty za szerokie w kostce
  • rajty za krótkie
  • oczy za duże
  • perukę można zmniejszyć, zszywając w odpowiednim miejscu – i tegoż rezultat, jakkolwiek nie całkiem ujarzmiony, możecie obejrzeć na zdjęciach 🙂

cdcd1cd2

Porcelanka uczesana była w koronę z dwóch warkoczy. Po ich rozpuszczeniu włosów zrobiło się naprawdę dużo. Na razie nie próbowałam ich moczyć ani układać, ale wszystko przede mną 😉

cd3cd4cd5cd6

Na której lalce, wg Was, peruka wygląda lepiej?

cd7

Dwóch lalkowych łebków nie dało rady ogarnąć jedną peruką 😛

Del ma na sobie sukienkę by Ewa szytą swego czasu na Maudlynne Macabre, a Cel ubrana jest w sukienkę po Ellowyne. Miśki swego czasu znalezione w sh, chyba nawet w dwóch różnych.

Szczęśliwego Nowego Roku!!!