Nie jest tajemnicą, że uwielbiam gry komputerowe. Wśród moich ulubionych rodzajów gier znajduje się powieść wizualna (z ang. visual novel). Gdybym miała zdefiniować visual novel zgodnie z własnym doświadczeniem, powiedziałabym, że jest to forma pomiędzy książką a grą komputerową. Do czytania jest dużo (czasem bardzo dużo), grafiki są nieruchome, muzyka w tle. Zwykle można wpłynąć na decyzje bohaterów, co zdecydowanie odróżnia powieść wizualną od tradycyjnej. Przykładem visual novel jest japońska Iwaihime, w którą grałam kilka tygodni temu.
Iwaihime ukazała się w 2016 roku. Autorem jest Ryukishi07 znany między innymi z serii Higurashi no Naku Koro ni (Gdy zapłaczą cykady). Kupiłam, bo gra była bardzo tania i oznaczona jako horror, a poza tym lubię wspomnianą w poprzednim zdaniu serię. To, że w grze ważną rolę odegrają lalki zupełnie mi umknęło podczas podejmowania decyzji o zakupie, miałam zatem miłą niespodziankę, kiedy na ekranie pojawiła się Toe Kurokami.
Akcja powieści wizualnej rozgrywa się wokół Toe, postaci mrocznej i tajemniczej. Nie ona jest jednak główną bohaterką powieści – mamy za to bohatera. Suzumu Susuhara ma 16 lat, dobre serce i pozytywne nastawienie do świata i ludzi. Chłopak przeprowadza się do małego miasteczka o nazwie Susuda, gdzie będzie kontynuował edukację oraz rodową tradycję – wszyscy młodzieńcy z rodziny Susuhara w wieku 16 lat mają obowiązek się usamodzielnić. W nowym miejscu Suzumu szybko zaprzyjaźnia się zwłaszcza z dziewczętami, które zresztą szybko chcą od niego czegoś więcej. Tylko Toe Kurokami, klasowe dziwadło zawsze mające pod ręką lalkę, każe mu trzymać się z daleka.
Iwaihime nie oferuje możliwości wpływania na losy bohaterów, to visual novel wyłącznie do czytania. Zaburzona chronologia powoduje, że czytelnik tonie w domysłach i sam musi poskładać spójną historię z mrocznych, krwawych i tragicznych elementów. Muszę przyznać, że w pewnym momencie pudełko chusteczek bardzo się przyadło podczas czytania… Fabuła zdecydowanie wciąga, a postaci są bardzo sympatyczne. Świat przedstawiony został przemyślany, dzięki temu to, co z początku wydaje się groteskowe lub przerysowane, nabiera sensu. Iwaihime może nie spodobać się osobom, które nie lubią makabry i drastycznych scen, bo tych jest sporo – w końcu to horror.
Lalki pojawiają się tu w dwóch różnych kontekstach – a w każdym razie ja to tak interpretuję. Sceny nawiązujące do BJD można odczytać jako swego rodzaju metaforę – ludzie nie decydują o swoim losie, bo ten należy do bogów, kaprysów losu i klątw. Wszyscy jesteśmy zabawkami, a nasze artykułowane ciała tylko nas zwodzą, bo pozwalają myśleć, że możemy kontrolować cokolwiek w naszym życiu.
Japońska lalka Toe ma znaczenie bardziej konkretne oraz istotne dla fabuły. Mówiąc krótko, pełni funkcję amuletu ochronnego, pochłaniając nie powiem co, bo nie chcę zdradzać zbyt wiele 😛 W każdym razie miło mi się zrobiło, że mozna umieścić lalkę w horrorze (bardzo zresztą nastrojowym, makabrycznym i groteskowym) bez odgrzewania kotleta po raz enty.
Wszystkie zdjęcia to zrzuty ekranu zrobione przeze mnie podczas gry.