Pamięta ktoś moją Little Apple Doll Erro? Pewnie nie, bo nie gościła zbyt często na blogu. Nie mam jej zresztą przy sobie, została w PL. Na facebookowym markecie znalazłam jej siostrę z serii, Irae, za pół darmo. Małe Jabłka niczym się od siebie nie różnią (choć w nowszych seriach miewają inny kolor włosów), można zatem powiedzieć, że posiadanie więcej niż jednej mija się z celem, ale, sami rozumiecie, okazja była 😉 Choć wyglądają japońsko, jest Little Apple Dolls to produkt brytyjski.
Krótko przypomnę, że Little Apple Dolls to lalki-duchy dzieci. Każda z nich posiada maskę stylizowaną na japoński teatr No. Maska. Jakże odpowiednio do okoliczności… Każda lalka ma też jabłko ze szpilkami w zestawie oraz książeczkę, w której opisana jest jej historia.
Irae najbardziej na świecie lubiła doglądać róż w ogrodzie. Rozmawiała z nimi jak z dobrymi przyjaciółmi i nawet urządzała posiedzenia przy herbatce. Rośliny wydawały się rosnąć bujniej pod jej dotykiem. Irae nigdy nie opuszczała ogrodu otoczonego nieprzebytym żywopłotem – rodzice bardzo się o nią bali. Była długo oczekiwanym dzieckiem i dopiero kiedy jej matka i ojciec przyrzekli część duszy dziewczynki bogom drzew, doczekali się narodzin córki. Wierzyli, że to z tego powodu ma ona tak dobry wpływ na ogród.
Pewnego dnia Irae usłyszała płacz zza żywopłotu. Po chwili pojawiła się w nim dziura, jakby ktoś ją wypalił, wystarczająco duża, by dziewczynka mogła się przez nią przecisnąć. Po drugiej stronie leżał mały, biały piesek z łapkami pokrytymi krwią. Irae nigdy wcześniej nie widziała psa, więc trochę się go bała. Postanowiła go dotknąć, by sprawdzić, czy jest prawdziwy. Kiedy dotknęła zwierzątka, poczuła podmuch chłodu, a zakrwawione łapki psa odzyskały czysty, biały kolor.
Pies zaczął skakać wokół Irae, a ona biegła za nim, coraz bardziej oddalając się od żywopłotu. Dobiegli do kamiennej fontanny. W wodzie Irae dostrzegła bladego, starego człowieka. Postanowiła go dotknąć, by sprawdzić, czy jest prawdziwy. Wtedy znów poczuła chłód, a starzec zerwał się gwałtownie, zaczął kaszleć i rozchlapywać wokół wodę. Uratowałaś mnie, powiedział. Irae nie wiedziała, co mu odpowiedzieć.
Wkrótce wieść o cudownej dziewczynce obiegła okoliczne wioski. Starzec adoptował ją i białego psa. Sądził, że biedne, cudowne dziecko, które wraca życie, jest nieme, bo Irae nigdy się nie odzywała.
Starzec miał bardzo zaniedbany ogród. Kiedy Irae to zobaczyła, dotknęła dłońmi ziemi i zamieniła dzikie chaszcze w prawdziwy raj. Wieść o jej uzdrawiających mocach przyciągała do ogrodu ludzi, którzy potrzebowali uzdrowienia lub egzorcyzmów. Irae pomagała wszystkim, ale z czasem odkryła, że im dłużej się tym zajmuje, tym mniej potrafi się cieszyć i uśmiechać. Z czasem zaczęła tracić wzrok.
Ludzie wciąż przychodzili, Irae wciąż pomagała, ale powoli budził się w niej gniew. Nie rozumiała, dlaczego tak źle się czuła. Spędzała wieczory tylko w towarzystwie białego psa. Nic już nie widziała. Pewnego dnia wpadła w szał, zaczęła niszczyć wszystko na swej drodze, po której prowadziła ją dziwna, czarna mgła. Ludzie zaczęli rzucać w nią kamieniami, ale to tylko jeszcze bardziej ją rozgniewało. Tylko biały pies pozostał jej wierny, ale Irae potrafiła tylko obwiniać go o to, co się stało. To przez niego opuściła ogród rodziców.
Przestraszony pies próbował przed nią uciekać, ale zapędziła go pod ścianę gęstych krzewów. Wtedy stało się coś dziwnego – w żywopłocie zaczęła powstawać dziura, jakby ktoś ją wypalił. Było już jednak za późno. Czarna mgła otaczająca Irae pochłonęła i psa, i żywopłot. Irae zorientowała się, że jest we własnym ogrodzie. Teraz porastały go chwasty i stały w nim dwa ołtarzyki postawione przez jej zasmuconych rodziców, którzy za bardzo starali się ochronić ją przed światem. Irae znów pogrążyła się w mroku i wpadła w szał.
Otaczały ją czarne płomienie. Umierała. To miejsce jest zaczarowane, wiesz? Ślepa Irae nie wiedziała, że przed nią, na stercie liści, spoczywa Czerwone Jabłuszko. Powiedziało jej, że podróż poza ogród bardzo ją zmieniła. Bezpowrotnie. Spłonęła z gniewu, a jej oczy zamieniły się w dwie czarne dziury. Irae groziła Czerwonemu Jabłuszku śmiercią, ale niejeden już próbował. W końcu podniosła je z ziemi i wtedy poczuła, jak złe emocje opadają. Roześmiała się, pełna radości. Nie pasujesz już tutaj, powiedziało Czerwone Jabłuszko. Ale możesz zamieszkać gdzieś, gdzie znajdziesz przyjaciół – Pomiędzy tutaj i tam.
Koniec.
Wesołych i zdrowych świąt, kochani 🙂 Zwłaszcza zdrowych