W drugi dzień Nowego Roku pogoda była na tyle sprzyjająca, że wybraliśmy się na pobliskie wzgórze – Shotover. Byłam tam już z lalkami, tym razem zabrałam ze sobą Delilah, do tego w nowym (w sensie: dotąd niepokazanym) stroju.
Sukienka i czapka zostały uszyte z jednego z moich ulubionych t-shirtów, który w końcu zaczął rozpadać się ze starości, używałam go intensywnie dobrą dekadę. O dziwo, nadruk pozostał w miarę niewzruszony. Sweter to oczywiście dzieło Ewy ❤
Czapkę uszyłam na oko i widać tego opłakany efekt – peruka się nie mieści pod spód. Torebka to coś, co zazwyczaj ignoruję, ale został mi kawałek nadruku, który był zdecydowanie za mały, żeby uszyć z niego czapkę (w każdym razie dla Delilah). Do tego naoglądałam się filmików o tym, co można zrobić ze starych t-shitów. Szczególnie spodobał mi się pomysł, żeby pasma pociętej koszulki wykorzystać jako włóczkę. Tak powstał pasek do torebki spleciony w warkoczyk.
Jak widać, Delilah wciąż nie doczekała się nowych rzęs. Poza tym chyba wrócę do jej stockowych oczu – tym razem dokładnie wiem, gdzie je schowałam 🙂
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku, moi mili, zdrowia, spokoju i zadowolenia z życia :*
Ależ ma czadowe buuutyy! bardzo mi się podobają. A Twoje T-shirtowe uszytki są ekstra! Tak, trzeba do maksimum wykorzystywać stare ubrania, szczególnie, gdy mają tak super zachowane nadruki. Ślicznie. PS. Jak tam zielono! Listki i w ogóle… Nie to co Polska… Buziaki.
Buty są jej własne (nawiasem mówiąc, futerko się odkleja…). A zielono jest, to fakt, aż za zielono, jak na styczeń 🙂
Świetne zdjęcia plenerowe, bardzo takie lubię! Strój super jej uszyłaś, też byłoby mi szkoda pozbyć się t-shirtu z tak fajnym nadrukiem! A z pociętych w paseczki koszulek i tkanin rozmaitych moja fińska przyjaciółka tka chodniczki, tam to bardzo popularne zajęcie; mam wrażenie ze co druga Finka ma krosna w domu…
O, to ciekawe, nie wiedziałam o tym. Naprodukowaliśmy tyle tego wszystkiego, że dobre rzeczy są wywalane i zastępowane nowymi w tempie światła. Nie jest to dobre dla planety 😦
Ciuszki fajne ale to nadruk mnie najbardziej intryguje – czy to dziewczę trzyma gigaszminkę niczym młot pneumatyczny?
Nie, to zakrwawiona piła mechaniczna 🙂
Bardzo fajny strój. Czapkę można wykorzystać do innej lalki o mniejszej głowie. A nadruk niezwykle ciekawy. Ta postać trochę mi się skojarzyła z Alitą/Gally. Włóczkę z t-shirtów znałam już kilka lat temu, chyba spaghetti się nazywa, popieram wszelki recykling. Ładna okolica! Najbardziej spodobało mi się zdjęcie całej Delilah opartej o pień. Zazdroszczę słoneczka. 🙂
Wszystkiego dobrego w nowym roku!
Dzięki 🙂 Ja też popieram recykling, a słoneczko nas ostatnio przestało rozpieszczać
Tobie również wszystkiego dobrego!
Świetnie wygląda! aż miło oko zawiesić!!!
Dziękuję, wieszaj, ile wlezie 🙂
Wszelkiej pomyślności i spełnienia marzeń w Nowym Roku 🙂
Bardzo fajny pomysł i realizacja, wykorzystania lubianego elementu garderoby, który w skali ludzkiej kończy żywot, ale może znaleźć nowe zastosowanie w skali lalkowej.
Tobie również wszystkiego najlepszego 🙂
To jest jeden z wielu aspektów, który sprawia, że tak lubię to hobby – wiele rzeczy poszłoby na śmietnik, a tak można je wykorzystać do zrobienia czegoś dla lalek 🙂
Tunika jest fantastyczna!
Ogromnie podoba mi się zdjęcie, na którym opiera się o drzewo, a w tle widać drogę. Piękne.
Dziękuję :*