Dziewczynko mała, gdzieżeś się tak krwią uje[CENZURA]?

Wspominałam kiedyś o moim znajomym z USA, który wspiera moje lalkowe hobby, pamiętacie? Pisałam też o lalkowej ciekawostce znalezionej na fb: https://mangustowo.wordpress.com/2013/06/25/nie-tylko-living-dead-dolls-9volthorrordolls/ Jakiś czas temu okazało się, że znajomy zna panią robiącą te lalki i zdobył jedną dla mnie 😀 Dokładnie tę, którą widać na zdjęciu w tle: https://www.facebook.com/9volthorrordolls

20140110_101151Prawda, że słitaśne z niej maleństwo? Ponieważ lalka nie dysponowała żadnym imieniem, nazwałam ją dla kontrastu Cutie Pie 😉 Brzmi może trochę jak imię dla kucyka.

20140110_101425Słodkie maleństwo zostało zrobione z jakiejś ceramiki, nie potrafię powiedzieć, czy to porcelana. Lalka sporo waży. Cud artykulacji z niej żaden – ruszają się jedynie ręce i głowa, można ją zatem nazywać figurką.

20140110_100907Taka sygnatura widnieje pod farbą poniżej karku.

20140110_100925Podoba mi się ten maluszek, chociaż nie gustuję w lalkach-dzieciach. Już zdecydowanie bardziej w rozlewie krwi 😛 Na szczególną uwagę zasługują mętne oczy, nawet jeśli do samego malowania można się przyczepić, tęczówki wyraźnie sugerują, co dolega dziecku oraz że na tę dolegliwość nie ma lekarstwa…

20140110_101140Lewą ręką grzebała gdzieś, najpewniej w kimś 😉

20140110_101410A potem wytarła rączki w sweterek… no cóż.

20140110_100818Jak tak sobie leży w beciku, cichutko, nie wadząc nikomu, wygląda jak zwyczajne dziecko… jeśli przymknąć oko na siny kolor skóry…

20140110_100936A kuku!

20140110_101509Widzę Was…

Nie tylko Living Dead Dolls – 9VoltHorrorDolls

Pewien dobry znajomy wspierający gorąco moje lalkowe hobby wysłał mi wczoraj to:

Urocza psychodelka, czyż nie?

Niestety nie udało mi się zgromadzić zbyt wielu informacji na temat twórcy (twórców?) tychże słodkich koszmarków, tyle co napisano na youtubie. Podane strony nie istnieją bądź są nieaktywne. Facebookowy fanpage, poza zdjęciami profilowymi, w kwestii lalek za wiele nie oferuje, żeby nie powiedzieć nic. A szkoda, bo chętnie bym coś takiego przygarnęła, a tak będzie trzeba samemu w końcu zmajstrować. Co mi przypomina, że moja Barbie-zombie od wielu miesięcy czeka w pudełku aż ją… wykończę 😉