Ellowyny wieczorową porą

W drugi dzień świąt pół Wrocławia przypomniało sobie, że po trzecim dniu żarcia można by wreszcie wstać od stołu i nieco poprzebierać nóżkami. Mnie również zachciało się poganiać po mieście, bo pogoda była więcej niż zachęcająca. Ewa marudziła, ale dała się wyciągnąć. W efekcie powstała taka oto sesja w promieniach zachodzącego słońca:

el

Powiedz aaaa

el1

Pozostałości XVI-wiecznych ruin

el3el5

el2

Z Panoramą Racławicką w tle

el4

Słońce coraz niżej, cienie coraz dłuższe…

el6

el7

Oto ona – na kamieniach, zamyślona…

el8

…może zjadłabym melona, ale jednak chyba glona:P

el9

O czym myślisz, moja droga? Kamienista tu podłoga 😛

el10

Nie chciało nam się czekać, aż zapalą światełka na tej choince, a mogło być nieźle. Może innym razem.

Ellowyny wyglądają tak szykownie oczywiście głównie dzięki Ewie. Te kurtki były całkowicie jej pomysłem 🙂

Szykujecie się na wyprzedaż Mangustowa? Na pewno zakwitną maki i powieje grozą 🙂