Kuce przyjechały wczoraj w czarnej, foliowej paczce – jak trupy 😛 Jednak paczek nie powinno się oceniać po estetyce 😉 Ze środka wyskoczyły cztery zaskakująco dorodne sztuki 😀
Wszystkie cztery pony należą do generacji 3. Typowym rozmiarem kuca z tego pokolenia jest ten prezentowany przez Meadowbrook (kucyk żółty). Pozostałe trzy to zamierzchłe wersje postaci z dzisiejszej wersji (od lewej: Rarity, Cheerilee i Rainbow Dash). Są takie duże, ponieważ wszystkie miały spełniać tę samą rolę, co głowy do stylizacji – to Styling Pony. Sprzedawano je w zestawach z rozmaitymi spinkami, które w przypadku kupionych przeze mnie zapewne zaginęły w pomroce dziejów, ale mało to spinek na świecie? I gumek, i kwiatków, i koralików, i wstążek… 😀
Najpierw kucyki pomoczyły się w Silanie, potem posiedziały w wannie z odżywką na grzywach i ogonach, a następnie, lekko rozczesane na mokro moim osobistym grzebieniem o szerokich zębach, całą noc suszyły się przy kaloryferze.
Kolejny etap spa to czesanie na sucho szczotką od Monster High (chyba najfajniejsze lalkowe szczotki).
Jak widać, przedstawiają się nie najgorzej, nawet lameta we włosach Cheerilee nie odstaje na wszystkie strony. Jej grzywa jest dość zmechacona, chociaż mimo wszystko przeważają w niej niezniszczone pasma. To na niej zdecydowałam się przeprowadzić testowy zabieg kucofryzjerski.
Mam bardzo mało wałków, bo nawet na scenę rzadko ich używam, dlatego na ogon poszły gąbkowe papiloty, podobnie bardzo sporadycznie wykorzystywane do kręcenia włosów mych. Cheerilee zniosła zabiegi cierpliwie i z uśmiechem. Dała się poszarpać, pomazać zielonym glutem i zawinąć, a teraz się suszy.
Na Meadowbrook rzuciłam się z lokówką. Włosy My Little Pony są dość dobrej jakości i można sobie poszaleć z wysokimi temperaturami, dlatego pozwalam sobie z nimi na to, czego się obawiam w przypadku lalek. Chociaż znając mnie pewnie w końcu któraś Barbie zostanie obiektem eksperymentu. Albo jego ofiarą… Dobrze jest nie rozgrzewać całkowicie lokówki, ale nawet szalejąca temperatura przy odrobinie uwagi nie zaszkodzi – chyba że lamecie. Do błyszczących pasemek metody nie polecam.
Warkoczyki na ogonie to nie moja robota, ale prezentują się całkiem fajnie, więc zostawiłam. Ciekawe, co się wydarzy na głowie Cheerilee 🙂
silan, twierdzisz, ha – zaryzykuję – mam kilka targańców i sam war niestety
nie pomógł tym żałosnym szopom… a szczotki też są dobre od EAH –
przynajmniej dla mych niuń – mnie urzekł ten z otwartym pysiałkiem,
jakiś taki zadowolony, żeś go wydobyła na światło dzienne czy co…
Wg metody Rudego Królika wsadzasz włosy w miskturę z płynu i wody w stosunku 2:1. Niech tak leży z dobę, czasem trzeba więcej, jeśli włosy bardzo złachane. W ogóle moczenie w wodzie z SIlanem usuwa dobrze niechciane zapachy. Nie wiem jak inne płyny do płukania, uzywam tylko tego.
A ja nie rozwadniam płynu. Fajnie, że coraz częściej bawisz się w zmianę fryzur, a mówiłaś, że tego nie lubisz 😉
Bo nie lubię. Stresuje mnie to, a hobby nie powinno stresować 🙂 Ale czasem nie da się inaczej
ta rozwadnia, tamta nie – zwariować idzie – no cóż – zaryzykowałam i o 14:14 nawrzucałam towarzystwa do silanowego kociołka – to się jutro moja Mama zadziwi widząc w kuchni lalkowe spa na blacie 🙂
pocieszam się, że byłby to lepszy temat zastępczy niż pomalowany na nowo pokój mej latorośli – nie jest pod linijkę a czujne matczyne oka zawsze wysztko wypatrzą – i niestety – nie zostawią tej wieści dla się – tylko nas litościwie obdarzą wiedzą jak to inni świetnie malują tylko nie my np…
Inni oddają rodziców do domu starców, a Wy… 😉
Nie znam sie na kucykach ale te twoje sa slodkie!!! 🙂 szczegolnie ten z grzywa w tęcze ❤
🙂
Nie do wiary !!! Wygrzebalam jednego starego kucyka z zabawek coreczki… tym sposobem mam tez kucyka 😉
Pokaż, pokaż! 😀
Nie jest to zaden oryginalny kucyk ale wyglada slodko 🙂 zrobie zdjecia i pokaze na blogu 🙂
Super 🙂
Najlepsze szczotki są Bratz – mają przyjemnie gęste zęby. Monsterkowe nie są złe, ale jednak to nie to. Everkowe są beznadziejne, mają ledwo trzy zęby na krzyż.
Ja to jednak wolę zwykły grzebień, który kiedyś kupiłam w „Wszystko po 1,5zł” – każdy kołtun spacyfikuje.
Tak, Bratzowe też są niczego sobie 🙂
everkowe są świetne na kołtuny – czyli szczoty do zadań specjalnych!
Nie mam everek, nie podobają mi się, nie miałam za bardzo gdzie się zapoznać z ich szczotkami 🙂
Nie są. Mają rzadkie zęby i są z plastiku beznadziejnej jakości.
Ja mam szczotkę-miotłę od Bratzillaz i zębów to ona ma dużo więcej niż Monsterowe.
Też mam tą Bratzillową – jest naprawdę niezła, ale jakoś wolę szczotkę od zwykłych Bratz. Niby to samo i w ogóle, ale jakoś mi się wydaje, że plastik mocniejszy,
Everkowe szczotki mają jeszcze mnie zębów niż te monsterkowe.
To można mieć jeszcze mniej i dalej nazywać się szczotką? 😀
Można. Monstrkowe mają 20 zębów, everkowe 12. Dla porównania bratzowa szczotka, ta nowa a nie ta w kształcie gwiazdy, ma zębów 45.
Szczotka kryzysowa 😀
Kolekcja rośnie w siłę 😀
Niom =^.^= 🙂
That’s so cute – a My Little Pony hair salon! The result is great 🙂 !
Only muffins would make things better 😀
O takie kuce mnie się podobają. A nie te współczesne chudziny 🙂 Czekam na wyniki eksperymentu:)
Ja też czekam 😀
Dokonałaś cudów na tych końskich ogonach, ale ogony i grzywy to pestka. Nawet reroot można zrobić. A co jak się trafi taka gadzina pomalowana pisakiem? Ostatnio widziałam ślicznego jednorożca, ogon i grzywę miał w zupełnym porządku. Cóż z tego jak tu i ówdzie miał dorysowane pisakiem kolorowe kwiatki. Czy działa sposób z masłem lub Benzacne?
Myślę, że całkiem prawdopodobne jest, że działa, ale nigdy nie sprawdzałam. Gdyby było bardzo źle z takim kucem, zawsze mozna próbować pomalować go jakimiś akrylami. Dzięki za „cuda”, ale grzywy naprawdę były w całkiem niezłym stanie. Ostatnio odważyłam się polać wrzątkiem głowej jednej z Mackie – tam to się dopiero cud dokonał, ona miała w zasadzie dredy. Co trzeba robić z lalką, żeby włosy do tego stopnia złachać?
Nigdy mnie nie ciągnęło do kolorowych pony, ale tak fajnie je opisujesz i pokazujesz jak można je uatrakcyjnić i fantastycznie odświeżyć, że zaczynają mi się niebezpiecznie podobać…
Nieźle Cię wciągnęły te kucowe zabiegi upiększające… bardzo jestem ciekawa, jaki będzie efekt.
Ja też 😀 Mam nadzieję, że grzywa będzie lekko falować, a żel wygładzi włosy, tak jak to się stało w przypadku jeża Mackie 🙂
kucyyyyki ❤ i to Tynczowe! Uwielbiam!! ❤
Wiadomo 🙂 Nie da się inaczej 😉
Do mnie wczoraj dołączył Rarity z kucykowej kompanii 😀 Tylko miniaturkowy 🙂 Dla Szeregowego 🙂
Rarity to samica 🙂
Tak właśnie się zastanawiałam cóż to 😛
Większość z nich to samice 🙂
Ależ kolorowo 🙂 Nie zbieram kucyków, ale z przedstawionej tutaj przez Ciebie gromady najbardziej podoba mi się jasno błękitny, urzekł mnie ładnie ustawionymi kopytkami i tak pięknie i nieśmiało łypie w obiektyw 🙂 Jestem ciekawa jak po Twoich zabiegach będzie wyglądać Cheerilee!! tupię nogami z niecierpliwości na te loki ;D
Jeszcze trochę 🙂
Urocze kuce! Czekam na pozostałe efekty spa 🙂
Już za chwileczkę, już za momencik 😀
Piękne te zdjęcia z wałkami na głowie, a w sumie na szyi 😉 Ślicznie odnowione kucyki 🙂
Dzięki 🙂