Nie dość, że zaglądała mi bezczelnie do okna, to jeszcze wlazła nieproszona i od razu rzuciła się do doniczki z hibiskusem. Ani „dzień dobry”, ani nic. Nie wiem, kto wychowywał ten Czarowny Ludek…
Popatrzyła, poniuchała, pomruczała coś pod nosem i poleciała powygrzewać się w promieniach słońca, które zmierzało już w stronę zachodu.
Musiała wypatrzyć coś ciekawego, bo długo nie siedziała, tylko śmignęła przez uchylone okno w przedsionku.
Chwilę bujała się na krzaku pod oknem, a potem jej zainteresowanie ściągnęły rajskie jabłuszka. Nie przeczę, niezłe są, więc tu ją całkowicie rozumiem 😉 Zwłaszcza, że jej spokojnie wystarczy jedno do najedzenia się. A raczej wystarczyłoby, gdyby apetyt nie rósł w miarę jedzenia.
Następnie rzuciła się na maleńki przydrożny dąb z niesamowicie wielkimi żołędziami, okazały się jednak niedojrzałe.
Próbowała wyłuskać nasionka ze starej szyszki, ale ta okazała się pusta od dawna.
Prawie spadła, zasadzając się na resztki tarniny.
Znalazła głóg, którego owoce średnio jej smakowały.
Powoli zaczynało się ściemniać, kiedy wreszcie zasiadła do stołu. I zżarła stół…
Nieco ociężała podleciała na kolejny czerwony krzaczek, ale już tylko po to, by chwilę odpocząć 🙂
Z pełnym brzuchem podziwiała budleje. W końcu nie samym żarciem się żyje, nie? 😉
cudowny POST! bajeczna SESJA!
pannica zauroczyła mnie na maksa!!!
aż chciałabym Jej nasmażyć konfitur
z jarzębin i głogu 🙂 CMOOOK ♥
Chętnie przyjmiemy 😀
Świetne zdjęcia! Zwłaszcza jak przełazi przez okno. 🙂 I śliczny hibiskus. A to pomarańczowe to chyba ognik. Urocza okolica, tym bardziej, że są drzewa iglaste, które wprost ubóstwiam.
Teoretycznie mieszkam w mieście – bardzo małym mieście z naciskiem na bardzo – ale pod ręką jest tu cały asortyment wsi spokojnej, wsi angielskiej 😉 Wystarczy do 20 minut spacerku i jestem w lesie, nad rzeką albo na pastwisku. Nigdy wcześniej nie mieszkałam w aż tak małej mieścince :O
Sesja z humorem to jest TO! Podziwiam za pomysł i wykonanie. Super!
A dziękuję. Z braku lepszych materiałów wykonałam z filcu, zdezelowanego wianka i opakowania po warzywach 🙂
Miła jesteś nie powiem 😛
Wiem 🙂 A spodziewałaś się czegoś innego? 😀
Kochana Wróżko! Widać, że ta paskudna Mangusta wcale Cię nie chce i nie lubi. Napisała o Tobie jak o jakimś żarłocznym potworze. A u mnie w ogródku są malinki i czerwieniutki dereń i śliweczki słodziutkie. Może lepiej przyleć do mnie co? Masz takie śliczne oczka i słodkie skrzydełka. 😉 😉 😉
Wiem, jak to wygląda, ale wierz mi, lepiej wpuścić do ogródka dwa buldożery niż ją jedną 🙂 😉
(też jak Szara Sowa wolałabym jedną
taką Cudnooką niźli tysiąc buldożerów)
Żegnajcie się z ogródkami, Wy, które ją wpuszczacie 😉
Doskonała sesja! A jak doszłam do „zżarła stół”, to prawie oplułam ekran. 😀
Zdjęcie, jak przechodzi przez okno wręcz wieje grozą. 😀
Boskie!
Serio? To myśl sobie, jak stołowi grozą powiało 😉
urocza wrózka!
a podziękowała 🙂
Jeśli jest owadożerna, to za umiarkowaną opłatą – zechcij mi ją wypożyczyć na trochę. Koty już nie dają rady z molami i drozophilami…
Ten rok to istna „egipska plaga”.
Nie widziałam, żeby się za mięsem uganiała, ale może miała ochotę na sałatkę akurat 🙂