Jesień niby pełną gębą. Coś tam żółknie, coś czerwienieje, coś opada. Zielone ma się całkiem dobrze jeszcze – w zależności od gatunku. Wszystko przypomina, że zatoczyliśmy już prawie kolejne koło. Ledwo dwa miesiące do końca tego przedziwnego roku.
Jesień ma dwa oblicza: złote i słoneczne oraz szare i mokre. Angelinie – w przeciwieństwie do Mei nad oceanem – trafiła się ta pierwsza pogoda 🙂
Zdjęcia robiłam w Headington Hill Park. To mój ulubiony z okolicznych parków.
Lalka ubrana jest w sukienkę szytą przez Ewę, tonnerowe buty (jedne z nielicznych oryginalnych, które jeszcze się nie rozpadły) oraz czapkę z akcji dla bezdomnych z Innocent smoothie – pisałam o niej z rok temu. Do tej pory przez blog przewinęły się chyba dwie takie czapki (tyle sobie przypominam) – jedną pokazywała Stella, a drugą Miu. W trzeciej obnosi się Angelina. Uważam, że bardzo jej ładnie 🙂
Specjalistką od antropologii mody nie jestem, ale chyba można powiedzieć, że nakrycie głowy w czasach obecnych niekoniecznie pojawia się tylko gdy chcemy się chronić przed zimnem czy słońcem. Teraz to element stylówy, „fashion statement”. Nie w każdej temperaturze tak samo dobrze się wychodzi na swojej stylówie, ale przecież nie o to chodzi w modzie, żeby było zdrowo, nie? 😉
Wyrżnęła się panna w liściach i leży. No i co tu z taką zrobić? Przynajmniej nogi nie straciła, jak jej ruda koleżanka. A propos wypadku Stelii, kiedy plecak z nią w środku wyrżnął z mocą o kafelki, w środku znajdował się także mój aparat. Zachowywał się bez zarzutu przez sesję czy dwie. A potem przestał…. Zdjęcia z poprzedniego wpisu to wyskrobki z tego, co nim zdziałałam. Angelina pozowała do komórki. Aparatu nie tykam głównie z obawy o to, że mu nie przeszła niedyspozycja, a bardzo nie w smak mi wydawanie na kolejny. Ten mam 6 lat. Nie umiem powiedzieć, czy to dużo jak na takie urządzenie, bardzo zresztą intensywnie używane przez ten czas w różnych warunkach pogodowych.
Na koniec spaceru Angelina zawędrowała pod jeden z klonów japońskich. A Wy, jeśli też idziecie spacerować, uważajcie na siebie ❤