Wzmianka z poprzedniego wpisu o brytyjskim prawie dotyczącym wynoszenia kamieni z plaży wywołała sporo emocji. Może zatem warto rozwinąć temat. Nie wolno wynosić kamieni, bo ich obecność spowalnia erozję brzegu. Niby jeden kamyczek na osobę to nic takiego, ale gdy tych osób przewija się przez plaże tysiące, to z jednego kamyczka robią się tony. Podobnie jest z piaskiem. Nie wolno go usuwać z plaży ze względu na już i tak kruchą równowagę ekologiczną i zapewnienie dzikim zwierzętom odpowiednich warunków do rozrodu.
Ostatnim, czego nie można zabrać z plaży w UK, są żywe stworzenia. Kawałki drewna (driftwood), odłamki szkła, małe skamieliny (np. zęby rekina) można wziąć na pamiątkę. Muszle też, chociaż trzeba pamiętać, że służą one innym organizmom żywym do przetrwania, krótko mówiąc. Zapewne często udaje się turystom zabrać więcej niż im wolno, bo nie wszędzie jednakowo tego pilnują.
Dobrą praktyką jest także nieśmiecenie na plaży. Uważałam bardzo, żeby nie zgubić nic plastikowego 😉 Wiatr bywał tak silny, zwłaszcza na klifach, że często zwyczajnie obawiałam się, że lalka odleci i wpadnie do wody, dlatego nie wyciągałam jej z plecaka. Byłaby to podwójna szkoda, bo po pierwsze w oceanie stałaby się niepożądanym odpadem, a po drugie nie chciałabym się z nią rozstać, bo ją lubię 🙂
Mój pobyt w Kornwalii był krótki. Nie wiedząc do końca, czego się spodziewać, nie chciałam pierwszy raz jechać na zbyt długo. Czy będzie jakiś następny? Chciałabym. Czas pokaże.

Wszystkiego najlepszego z okazji świąt tak poza tym 🙂