Charlotte (2017)

Co by nie mówić o lalkowych horrorach, nie jest łatwo o oryginalność i niepowtarzalność w tym temacie. Większość twórców zostaje zatem przy odgrzewaniu kotletów. W niskobudżetowym horrorze z 2017 roku mamy do czynienia z sileniem się na oryginalność celem spięcia kilku mniej lub bardziej udanych shortów horrorowych w klamrze o złej lalce, tytułowej Charlotte.

ch

Film zaczyna się jak jedna z miejskich legend – opiekunka do dziecka przez telefon przyznaje się swojej pracodawczyni do strachu przed lalką, która znajduje się w salonie. Kobieta twierdzi, że żadnej lalki nie ma. Przeciwnie niż w legendzie nie karze opiekunce zabrać dziecka i uciekać, co dla dziewczyny oznacza marny koniec. Lalka terroryzuje ją i zmusza do oglądania horror shortów, część których, nawiasem mówiąc, widziałam szmat czasu temu na youtubie. Po każdym filmie opiekunka zaczyna coraz bardziej przypominać szmaciankę.

char

Jeśli spodziewacie się wyjaśnienia, skąd wzięła się Charlotte i dlaczego zamienia opiekunki w szmacianki, zamiast w szanujący się winyl, podczas seansu horror shortów, srodze się zawiedziecie. Shorty są, co prawda, dość zróżnicowane tematycznie, niektóre całkiem niezłe, daleko im jednak do „rasowego” horroru, a fabuła klamry jest wyłącznie pretekstowa. Widziałam lalkowe produkcje znacznie gorsze, ale tę poleciłabym chyba tylko dzieciom na piżam party 🙂