Oto obiecany post o japońskiej Barbie oraz coś, czego nie obiecywałam – lalki są dwie 🙂
Różowowłosą już widzieliście w towarzystwie Evy Marie. To oryginalna Licca Merry Go Round. Druga lalka to składak – głowę kupiłam dawno temu na Aliexpress, a ciałko kilka tygodni temu na eBayu (chociaż pewnie i ono pochodzi z Ali). Oryginalna Licca-chan nie ma żadnych sygnatur, zatem nie udało mi się ustalić na 100%, czy głowa z Ali to podróbka. Jeśli tak, to wyjątkowo dobrej jakości.
Malunek twarzy u obu lalek jest identyczny co do najmniejszego detalu. Usta mają ten sam odcień perłowego różu. Włosy są najprawdopodobniej z tego samego tworzywa, dość gęsto rootowane. Obie miały grzywki zabezpieczone opaską z folii. Merry Go Round ma kolczyki, a Ali ma je gdzie wetknąć 😉
Żadne z dwóch ciałek nie jest dokładnie dobrane odcieniem do twarzy. Trudno powiedzieć, z jakiego powodu, być może głowy są odlewane z nieco innego tworzywa. Głowa Merry Go Round trzyma się lepiej, Ali jest trochę luźna. Nogi i ręce obu lalek można zgiąć i na tym kończy się szał artykulacji.
Ubranko Merry Go Round jest oryginalne, dla składaczka uszyłam prostą sukienkę z chińskich materiałów. Ciałka lalek są dość drobne, więc ubranka Barbie będą na nie za duże, podobnie jak w przypadku Azone. Licca-chan ma płaskie stópki i nieco szersze niż u Barbie, zatem nie wszystkie buty da się na nie założyć – kolejne podobieństwo do Azonek.
Sukienka to żadne wielkie dzieło. Wydaje mi się, że wzorki robią jednak dobrą robotę, a kolorystyka pasuje do lalki.
Podsumowując, jestem zadowolona z obu lalek i cieszę się, że Licca-chan trafiła wreszcie do mojej kolekcji. Czy kupię ich więcej, nie wiem. Te dwie na pewno zagoszczą na blogu jeszcze nie raz 🙂
Jakie piękne! A sukienka z maneki neko od razu wpadła mi w oko, jest śliczna i to nie tylko kwestia tkaniny! Uroczo w niej Licca wygląda! Zresztą obie są bardzo kawaii.
Ja mam je tylko w wersji główki i ciałka z aliexpress, ale też wyglądają bardzo przyzwoicie. Lubię te ich słodkie twarzyczki. Nie przeszkadzają mi nawet specyficzne ciałka, to też ma swój urok. Podobają mi się uczestniczące w Twojej sesji maskotki, podbijają jeszcze wszechobecny nastrój słodkości. Potrzebowałam tego w ten niedzielny wieczór, bo już czuję na plecach chłodny powiew poniedziałkowego poranka…
Ja jestem po pracującym weekendzie, jeśli Cię to jakoś pocieszy 🙂 A maskotki wydawały mi się bardzo pasować nastrojem do całości 🙂
Nie pociesza mnie, bo od razu Ci zaczynam współczuć 🙈ale może faktycznie odciąga uwagę od mojej ‚niedoli’ 😉 Nie mogę się napatrzeć na te Twoje zdjęcia, sześciany origami też są super!
Dostałam na urodziny książeczkę z „przepisami” oraz papier origami i teraz cały parapet mam zasłany takimi wyrobami 😉
Licci są urocze i jest ich tyle modeli, że każdy może wybrać coś dla siebie. Na szczęście żadna nie wywołuje u mnie chciejstwa, ale lubię je oglądać na blogach. 🙂 Muszę przyznać, że różowowłosa bardziej trafia w moje gusta. A sukienka z maneki neko jest fantastyczna. Byłam przekonana, że jest kupna. Mnie Licca-chan bardziej kojarzy się z Fleur niż z Barbie, pewnie przez tą okrągłą buzię i oczy. Włosy faktycznie wyglądają na gęste i miękkie. I nawet nie potrzeba zaawansowanej artykulacji, lalka broni się swoją kawaii urodą, a zdjęcia i tak wychodzą śliczne.
Mi również kojarzy się bardziej z Fleur lub Sindy. Pewnie skojarzenie z Barbie wynika z popularności tejże. Cieszę się, że sukienka wygląda jak szyta przez kogoś zdolniejszego 😉
Nie pogardziłabym głową z czarnymi włosami, ale akurat takie nie były dostępne w cenie, jaką chciałam / mogłam zapłacić
mnie też przywodzą na myśl Fleur
ale Fleurki mnie tak nie zbajerowały
jak Fleurki, jakoś zawsze wolałam
Sindy – starsze siostry po imprezie
z miną „nie pytaj, daj innym żyć”
Hehe, podoba mi się Twoja interpretacja jej miny 😀
Są ładne, ale nie w moim klimacie.
Ostatnio przez przypadek natknęłam się na podobne główki na Aliexpress.
Tak, Aliexpress głowami stoi 🙂
jakie piękne! ta ich urocza delikatność zachwyca mnie od lat!
Tak jak Nana napisała, są bardzo kawaii 🙂
To co chińczyki sprzedają na ali to odpady fabryczne- zarówno ciałka jak i łebki. Podróbki mają dziwne otwory w szyi- mam jeden- nie pasuje na korpus odpadowy i malunek też inny. Z chłopakami jest podobnie- mam oryginał vintage i współczesny łebek są niemal identyczne, tylko kolor tworzywa inny. Jak wrócę do domu to postaram się odgrzebać i wrzucę fotki.
To pisałam ja Manhamana
Pamiętam, że co najmniej jeden Twój wpis o Licce widziałam, ale chyba były w nim same dziewczynki 🙂 I to przez Ciebie w ogóle zajrzałam na Ali! 😀
Ej no chłopaków też mam- zdekapitowałam BTSów 🙂 https://klinikalalek.blogspot.com/2020/08/japonsko-amerykanska-kooperacja-w.html jeden się załapał a drugi na półkę trafił 🙂 Chińczyki sprzedają wszystko co jest odpadem i w zasadzie dobrze- oryginalnej Licca z Japonii bym nie ciągnęła strasznie drogo wychodzi jak na lalkę. A części mogę pozbierać i poskładać. Ciałka oryginalne też na paczki sprzedawali- z drobnymi ryskami, uszkodzeniami itd.
Do UK nie wychodzi aż tak drogo, ale ciągle drogo 🙂 Tutaj zresztą lokalnie sprzedają, tak kupiłam różową 🙂
O to zazdro, że można lokalnie kupić!
Uwielbiam te słodziaki, choć sama nie mam jeszcze żadnego. Z naciskiem na „jeszcze” – może kiedyś i do mnie trafi takie cudo. 😉
Obie panienki są urocze. A sukienka ogromnie mi się spodobała. Te złote kontury robią mega robotę, wzór jest piękny.
Oby trafiło 🙂 Też sądzę, że wzór pomógł ukryć co nieco 😉
Ależ one mają fajniusie pyszczki. Bardzo mi się podobają. Nie są jakieś nachalnie słodkie, „dzieciowe”, a po prostu urocze. Superaśne.
Pełna zgoda i fajnie, że nie tylko mi się podobają 🙂
Słodziaki z nich.
Miałam okazję pomacać Licci (czy jak to napisać 🤣) w Krk na spotkaniu z Małgosią z coffeeanddolls. One są naprawdę fajnie wykonane.
Sukieneczka, choć nie oryginalna, jest świetna.
Ja też bym napisała „Licci” w tym przypadku 🙂 Dzięki za uznanie dla lalek i dla mojego uszytku 🙂
To trochę nie moja bajka ale z przyjemnością obejrzałam zdjęcia 🙂 Pyszczki bardzo sympatyczne i powiało kolorowym optymizmem :):)
Chyba wszyscy czasem potrzebujemy trochę kolorowego 🙂
Jejku jaka słodka jest ta różowa Licca! Chciałam ją zamówić, ale wszędzie była wyprzedana i nawet na ebayu było jej jak na lekarstwo, więc zdecydowałam się na fioletową Yumekawa Unicorn. Twoje Licci są przeurocze, a sukienka bardzo pasuje do składaczka. Gratuluję!
Kupiłam ją z drugiej ręki za niewielkie – jak na Liccę – pieniądze. Obserwujących było jakieś 40 osób, więc tym razem nie zastanawiałam się ani chwili 🙂
jako fanka słodyczy zwłaszcza lalkowej mogę tylko pogratulować
Ci wspaniałej parki – nic mi tak nie poprawia nastroju jak laluchny –
a te w klimacie anime / manga tym bardziej!!! cieszmy się zatem
razem – bo dzięki przekochanej Miru mogę uśmiechać się ilekroć
przechodzę obok witrynki z duetem Licc (blondi z pasmami różu
oraz czarniutkiej niczym Amelia z francuskiego filmu) la la la la!!!
Nie pogardziłabym czarniutką, ale kiedy kupowałam głowę na Ali, wszelkie czarnowłose miały ceny z kosmosu 😉
Ovydwie sa sliczne ❤ ja mam jakas stara gdzies w pudle do czesciowego rerootu bo ktos grzywke wycial 😉
Mogłyby te grzywki być trochę krótsze, ale raczej nie będę się na nie rzucać z nożyczkami 🙂