Mamy w miasteczku sklepik o nazwie Dusty Attic Vintage. Można tam nabyć wszystko od ciuchów i książek przez meble i porcelanę po zabawki właśnie. W ostatnią sobotę wygrzebałam tam Sindy Pedigree z paroma oryginalnymi ciuszkami oraz bohaterkę dzisiejszego wpisu.
Pippa to produkt firmy Palitoy powstały w 1972 roku. Nie twierdzę, że rozpoznałam ją w sklepie na pierwszy rzut oka. Pamiętałam jednak, że co najmniej podobną lalkę widziałam w londyńskim V&A Childhood Museum. I tak, po nitce do kłębka, trafiłam na stronę o tych lalkach: http://overzone.com/cgi-bin/storefront.asp?StoreID=12
Lalką, którą widziałam kilka lat temu w muzeum w Londynie, była Britt, koleżanka Pippy (nawiasem mówiąc, z punktu widzenia języka polskiego, imię jest tragiczne…). Sama Pippa może być uznana za wzór Simbowej Pamelki – wzrost podobny, poza tym spójrzcie na te zawiasy w kolanach. Ręce lalki nie zginają się w łokciu.
Włosy i rootowane rzęsy zdecydowanie uległy niszczącemu wpływowi dziecięcych rączek (dziecko, które się nią bawiło, musiało być z 10 lat starsze ode mnie) i czasu. Nie chciałam ryzykować zepsucia wszystkiego, dlatego nie usunęłam tej jednej sterczącej rzęsy.
Sukienka, jak widać po linku, jest oryginalna, buty, jak to często bywa, zaginęły w pomroce dziejów. Nie przepadam za klimatami flower power, ale Pippie jakoś pasują – w końcu to jej epoka. Buźka jest prześliczna, zwłaszcza ten zadarty nosek 🙂 Mam nadzieję, że z czasem trafię jeszcze inne jej koleżanki z Palitoy.
Już nie pamiętam u kogo po raz pierwszy je zobaczyłam, ale zakochałam się od razu. Jest to miłość zupełnie platoniczna, bo nie mam ani jednej. U nas praktycznie nie do zdobycia 😦 Więc Ci zazdroszczę 🙂
No to tym bardziej będę się rozglądać za kolejnymi, żeby mieć się czym podzielić 🙂
Na Twoich fotkach wygląda na fajną lalunię i nie taką malutką 😀
Jest może odrobinę większa od Pamelki 🙂
No proszę, to ci się trafił zabytek. I to w niezłym stanie. Ja w ogóle tych lalek nie kojarzę. Pamiętam, że pierwszą moją Barbiopodobną lalką była plastikowa panienka z ruchomymi wszystkimi stawami, która szybko się rozklekotała. W sumie buzię miała trochę podobną do Pippy, ale włosy krótsze. Ta kwiecista sukienka kojarzy mi się bardziej z koszulą nocną. 🙂 A buty – znalezienie trupka z butami byłoby ewenementem.
Chyba że buty wmoldowane 🙂
Bardzo ładna lalunia 🙂 szkoda, że u nas takie lalki jak jak ta i Sindy Pedigree to rzadkość. Ciuszki od Sindy to też fajny nabytek. 🙂
Bardzo ładna lalunia 🙂 szkoda, że u nas takie lalki jak jak ta i Sindy Pedigree to rzadkość. Ciuszki od Sindy to też fajny nabytek. 🙂
Przypadkowo skomentowałam anonimowo, więc się ujawniam. 😉
Nie szkodzi, nie gonię anonimów 🙂
Piękna! Zazdrość! Zwłaszcza w kierunku Sindy Pedigree 🙂
Sindy ma złachane mocno włosy, a że jest na gumkach, to chyba nic nie wyjdzie z rerootu.
bardzo udane ło0wy- cieszę się razem z Tobą
🙂
cudownie słodka – idealna na jesień,
rozgrzeje niejedną popołudniową sesję!
pokaż i Sindusię P. – nawet w gumkach!
Dzięki 🙂
Skarb zdobyłaś!
To być może 🙂
Swietna ❤ Tez mi sie wydaje ze gdzies sie u mnie taka plata 😉
Szukaj 🙂
Poszukam kiedys choc mozliwe ze to jeszcze jakas inna 😉 Choc z buzi mi sie taka sama wydaje i one sa male
Pippa miała kilka koleżanek 🙂
Nie wiem dlaczego ale wydawało mi się że ta laleczka jest nieco większa … tak – człowiek całe życie się uczy 🙂
Myślę, że czeka na Ciebie wiele ciekawych zdobyczy 🙂
Nie byłoby źle 🙂
Gratuluję nabytku! Zawsze bardzo mi się podobały, bo lubię filigranowe maluchy 😉
Ja mam tylko 1 klona, ale też bardzo ciekawego…
Taki sklepik to prawdziwy Sezam obfitości 😉
Ty Szczęściaro 😉
Jakiś klon taki mały też tam leżał. Może jutro tam znowu zajrzę 🙂
Gratuluję takiej zdobyczy! 🙂
Dzięki 🙂
Kocham te małe szkraby, najładniejsze i najsłodsze laleczki ever! Można je zbierać masowo a i tak zajmują mało miejsca 🙂 Rozumiem Twoje szczęście 😀
No właśnie tak mi się wydawało, że masz je u siebie w kolekcji. A teraz patrzę, że masz nawet dokładnie tę samą 😀
Gdybym ją zobaczyła w ciucholandzie, to pewnie pomyślałabym, że to jakiś klonik. A teraz dzięki Tobie będę już wiedziała, jeśli taką znajdę. Choć to raczej graniczyłoby z cudem. Gratuluję łupu, bo wiem jaka to radość kiedy znajdzie się taką gratkę. Jeśli chodzi o imię, to cóż, siostra księżnej Kate też ma tak na imię, więc przymrużmy na to oko:)
Tak to jest z tymi językami, całkiem neutralne słowo w jednym może brzmieć jak niekoniecznie neutralne w innym 😀