Będąc w miejscowym Tesco oczywiście udałam się na stoisko z zabawkami, w końcu nie samym żarciem Mangusta żyje 😉 Moją uwagę przyciągnęły małe laleczki, a zwłaszcza ich nazwa i logo.
Przypomina Wam to coś?
Po powrocie do domu przeszperałam internet i, jak to przeważnie bywa, znalazłam, czego szukałam. W artykule w „The Telegraph” z dnia 13 września 2016 przeczytałam, że Sindy pojawiła się w sprzedaży ponownie po przerwie spowodowanej znacznym spadkiem popularności w 2007 roku. Producent lalki, firma Pedigree Dolls and Toys, postanowiła cofnąć Sindy do lat dziecinnych. Sindy rozrosła się z 10,5 cala do 18, straciła kobiece krągłości na rzecz dziecięcego tłuszczyku 😉 Obecnie ona i jej przyjaciółki w swej podstawowej formie prezentują się tak:
Ich znacznie mniejsze wersje widzicie na moim zdjęciu. Zamysłem producenta jest, by obecna Sindy stała się wzorem dla małych dziewczynek. Nie wiem, skąd ta tendencja, że zabawka ma dziecko wychować na swoje podobieństwo Wydawało mi się, że od wychowania są rodzice. Podobno jakaś nauka stoi za tym, że dziewczęta bawiące się Barbie mają więcej kompleksów niż te, które bawiły się lalkami o innych proporcjach, nie wiem, nie wnikałam, ale nawet bez wnikania warto pamiętać, że korelacja nie implikuje kauzacji. Cały artykuł dostępny jest tutaj.
Pamiętając, że nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba, wolę tę mniejszą wersję – głównie dlatego, że ta twarz faktycznie przypomina starą Sindy. Gdyby oczy były na równej wysokości, pewnie bym nawet którąś kupiła.
Offtop: Wyższa Półka Kolekcjonerska obecnie ostro wyprzedaje swoje Pullipy. Zapewne niedługo dostąpimy oświecenia na temat tego, co znajduje się na Jeszcze Wyższej Półce 😛
Miłego dnia wszystkim! :
ha! fajnie, że natknęłaś się na te niunie!
ja wróciłam do domu z mniejszą wersją
ciemnoskórą – większej zaś nie mogłabym
zaprosić, bo w takiej skali te płaskie buzie
mnie przerażały 🙂
zaś ciuszki od dużej chętnie nabyłam dla
słodziutkiej Marcelinki, co niebawem pokażę 🙂
zaś
W PL ich nigdy nie widziałam, ale też nie bywałam w Tesco jakoś superczęsto. Zaskoczyła mnie ta metamorfoza.
to już Ania ją pokazywała u siebie na blogu – dawno i pewnie umknęło Ci
Pewnie tak 🙂
Te nowe Sindy są odpowiedzią na popularność American Girl, Our Generation czy innych 18-calowych lalek dla młodszych dzieci. Miłe dla oka, ale do zbierania to nie bardzo. 🙂
No wiesz, różne rzeczy ludzie zbierają. Jak dla mnie to one nie są ładne, wyglądają, jakby szyi nie miały. Jedyne co, mogłabym się skusić na przymierzenie ich butów, może by się nadały na minifee albo Delilah.
Posiadam jedną, ale zdecydowanie wolałabym, aby wznowiono stary model Sindy. Nie chwytają za serce.
Pozdrowionka 🙂
Starą Sindy wznowił Tonner – jak wiadomo nietanio
Pewnie już widziałaś, że wyższa półka kolekcjonerska zamówiła i czeka na lalkę firmy Doll Leaves, cyt.”oryginalną dużą lalkę z modelem 43cm Yoko ” 😛
bjd – zapomniałam dopisać 🙂
Nooo 😀
Nie widziałam, ale tak właśnie mi zalatywało awansem na żywicę 😛
hihi…hi 🙂
Yoko jest oczywiście słodziutka, ale to DL Jeremy
wzbudziłby postrach na moim małżeńskim koncie –
bo serce już zdobył ten piękny brzydalek ♥
Nie wnikałam w ofertę. Jak cenne by nie były te lalki i tak wszyscy je potem stylizują w bardzo podobnym stylu 🙂
Może i sympatyczne te Sindy, ale jednak nie w moim typie.
Bjd powiadacie… Hmmm…. Jest szansa na awans, hihi.
No ale wiesz, musi być oryginał, żaden tam recast. Jak masz recasta, to tak jakbyś Barbie miała – niska półka 😉
o Matellu! a jeśli mam barbie, recasta
i moc klonów nieznanej prewencji?!
to już nie najniższa półka, to podziemie
podziemi, lochy dla nieudaczników?!
Niektórzy mają pęd do elitarności, zdarza się w każdym środowisku 🙂 Najwyraźniej jednak nie myślą, że komuś mogą po drodze sprawić przykrość takim kategoryzowaniem
Wszelakie osiemnastki w typie American Girl obchodzę szerokim łukiem. Kompletnie nie moja bajka, nawet gdyby wyprodukowało je Integrity Toys. Jak dla mnie to one wszystkie są robione na jedno kopyto. Ale pewnie znajdą swoich amatorów. Za to ich ciuszki są niczego sobie. 🙂
Ciuszki są faktycznie w typie współczesnym, ale przy takim wizerunku lalki, która niby ma być dzieckiem, robią z niej starą malutką 🙂
W sumie to dzieci się tak teraz ubierają, widziałam małe dziewczynki z ufarbowanymi włosami, czasem nawet makijażem. Za moich czasów w podstawówce nauczycielki kwękały na same pomalowane paznokcie, a teraz w szkołach rewia mody.
Kilka lat temu, kiedy jeszcze uczyłam w przedszkolu angielskiego, swego czasu poczułam się jak samobieżny anachronizm. Pięciolatka przyszła pochwalić się pomalowanymi paznokciami. Gdy spytałam, czy czasem nie jest jeszcze za młoda na malowanie paznokci, powiedziała, że ma swoje lakiery, cienie, coś tam… Ja rozumiem, że dzieciom się to podoba, ale to akurat traktuję jako objaw durnego pędu do dorosłości. Wszystko w swoim czasie, każdy się zdąży nabyć dorosłym, aż mu bokiem wyjdzie…
Dokładnie! Mam takie samo zdanie, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy związane z seksem.
Pewnych rzeczy nie należy na siłę przyspieszać, zwłaszcza kiedy do nich dorosnąć musi najpierw głowa…
Te maluchy, które kupiłaś są super!
Ale wszelkie 18-calowe American Girls i inne im podobne mnie nie przekonują. Nawet jako lalki dla dzieci…
Nie kupiłam, bo miały oczy krzywo, zdjęcie jest zrobione w sklepie telefonem. Mi też średnio się podobają takie lalki. Sama, będąc dzieckiem, niekoniecznie się bawiłam lalkami podobnymi wzrostem i wyglądem.
Mam zarówno wersje kurduplaste jak i jedną 18″ i jest to powiedzmy bleh- po starej dobrej Sindy został jedynie różowy znaczek. Małe jeszcze mogą ostatecznie robić za młodszą niewydarzoną siostrę, zwłaszcza drugi wypust gdzie oczy skierowane są w bok. Te duże już nie zachwycają i patrząc na sklepowe półki to nie tylko mnie nie zachwycają 🙂
Nie wiem, jak wygląda proces decyzyjny co do wyglądu lalki, ale ten okrągły łebek z płaską twarzą do mnie nie przemawia. Jedyne, czego jestem ciekawa, to czy buty tej dużej Sindy i American Girl nadałyby się na minifee 🙂 Bo podejrzewam, że większość byłaby za szeroka.
Mam jedną z tych malutki Sindusi i muszę przyznać, że są całkiem urocze.
Mam jedną z tych malutki Sindusi i muszę przyznać, że są całkiem urocze.
Mam jedną z tych malutki Sindusi i muszę przyznać, że są całkiem urocze.
No widzisz, a ja całkiem przegapiłam sprawę 😀
Wogole nie spotkalam sie z tymi lalkami ale pewnie tez bym sie nie skusila bo z wygladu jakos mi nie podeszly… A te artykuly o lalkach i ich wplywie wychowawczym to juz wogole… nie wiem czemu ciagle sie ludzie czepiaja tych lalek.
Może głupio się przyznać, że się zrąbało sprawę z wychowaniem dziecka i trzeba na coś zwalić winę?
Ja nie przepadam za dziecięcymi lalkami, wolę dorosłe wersje, ale kwestia „powrotu” Sindy do sprzedaży zaciekawiła mnie… Może z czasem jednak zmienią zdanie i postarzą trochę laluszę 😀
Pewnie tak naprawdę decydującym czynnikiem okażą się wyniki sprzedaży 🙂
It’s an attempt to make money, but I think there is so much competition for the big dolls already. The small dolls do look kind of like Sindy, but personally I still prefer the original ones :-).
Yes, the way they look to the side makes them similar. But I also prefer the old look. I wonder how much money Pedigree got from Tonner for their Sindy replica…
Odgrzewane Sindusie są przepiękne! Chętnie bym je przygarnęła do swojej kolekcji.
Niestety, te z twarzami jak piłeczka pingpongowa, mimo akrylowych/szklanych oczu, nie są w stanie podbić mojego serca…
Lakiery do paznokci kocham od dziecka, pierwszy raz pazurki pomalowałam bezprawnie jako 9-latka. Pociągały mnie w tym barwy i blask, czyli wrażenia czysto estetyczne. Nie kojarzyłam faktu z dorosłością. Do której zresztą, wcale się nie spieszyłam, woląc świat szkoły i bezgranicznej wyobraźni.
W sumie masz rację, że to może być kwestia skojarzenia – robisz coś, bo Ci się podoba lub robisz coś, bo Ci się wydaje, że będziesz bardziej dorosła. Która motywacja kierowała moją małą uczennicą tak naprawdę nie wiem, mimo że w rozmowie starała się wykazać, że za mała nie jest 🙂
A ja wolę być dorosła, bardzo sobie cenię samostanowienie i samodzielność i nie bardzo wiem, dlaczego bycie dorosłym miałoby ograniczać moją wyobraźnię. Wręcz przeciwnie, rozszerza się wraz z dostępem do tego, co nie było w moim zasięgu w dzieciństwie 🙂
Karolina mam do Ciebie sprawę, ale wolałabym na prywatnego maila, miałam Twojego ale gdzieś posiałam, możesz do mnie napisać?
Napisałam 🙂