…ale została. I dobrze, bo tym razem bym żałowała 🙂
Za strój Antoinette odpowiadam ja 😀 Pomijając bluzkę (kupiona) i pasek (chyba made by Ewa) oraz rajty i buty (firmowe). Chociaż Tonner ubrał ją na czarno i minę ma dość żałobną – jakby któraś Antonina była wesoła 😛 – ja wolę ją w pastelach 🙂 I kwiatkach. Kwiatki ze wszystkim dobrze się komponują, czy to lalka, pies czy cmentarz 😉
Miłego weekendu Wam! :*
Świetnie wygląda w „kolorze” 🙂 a już wśród kwiatów, … rewelacja 🙂
No, nawet nie zepsuła klimatu swoją miną 😉
Jaka świetna stylizacja! Idealna do tego kwiatowego tła!:)
Dzięki 🙂
Cudna ❤ Dobrze ze nie pozwolilas odejsc 🙂
Czasem fajnie się rozmyślić 🙂
Co Antosia to Antosia 🙂 piękna dama i już :))))))))
Ech, kocham Tonnera, chociaż czasem żałuję, że kiedykolwiek usłyszałam to nazwisko…
ta spódnica – to poezja, nie –
ballady i romanse – a tam jak
w życiu – wesołość przeplata
się ze łzami i milczeniem…
Lubię, kiedy mówisz do mnie wierszem 🙂
Bardzo jej ładnie i w pastelach i w wiosennych kwiatach. 🙂
🙂
Cudnie kwieciste focie! Grobowa mina kwiatkom nie wadzi 😉 Kwiatki pasują do wszystkiego, nawet do budyniu 😉
I, jak to ujął mój mąż, do innych kwiatków 😀
Ło matko ! Całe szczęście, że została ! Jest cudna 😀 szczególnie ujmują mnie jej włosy – pięknie prezentują się w promieniach słonecznych 🙂
Dzięki 🙂
Właśnie tak przewijając zdjęcia pomyślałam sobie, że bardzo ładny ma strój i naszyjnik – a na końcu czytam, że to Twoja robota – coraz bardziej się rozkręcasz 🙂
Naszyjnik to kawałek starego kolczyka 🙂 Ostatnio miałam tak mało czasu na szycie, że z przyjemnością zasiadłam do maszyny 🙂
… a na fotkach Antośka ma dwie pary butków 😛
albo ani jednej 🙂