Lalkowe dylematy

Znowu dopadł mnie syndrom mam-za-dużo-lalek. Oprócz przygotowanego specjalnie dla nich regału, zasiedlają także różne inne półki, kartony, kosze i szafki. Niektóre z tych schowanych ani razu nie trafiły na blog, podczas gdy inne bardzo rzadko, bo ja właściwie najlepiej bawię się Tonnerkami. W wyrobach pana Roberta odpowiada mi wszystko od urody przez włosy i artykulację po wielkość. Z racji na swoją cenę, Tonnerki nie mnożą się aż tak szybko, jak inne playline, które zwykle rzucam w kąt po jednej sesji, choćbym była nie wiadomo jak zachwycona na początku.

W związku z tym czy zbieranie innych lalek poza Tonnerkami ma sens, kiedy robią wyłącznie za wypełniacze regałów, na których muszą pomieścić się jeszcze książki, kucyki i cała masa innych lubianych przeze mnie pierdółek? Raczej na pewno nie ma. Z drugiej strony nazbierałam sporo okazów, jakich nie chciałabym oddać za bezcen, bo mają już pewną wartość. Albo miałam wobec nich plany, których realizacja odsuwa się w czasie z wielu powodów, niekiedy niezależnych ode mnie, i mogłabym żałować pozbycia się ich. Zbyt tanio sprzedać źle, sprzedać za tyle, ile są naprawdę warte, znajomym nie umiem, zresztą nawet sprzedawanie nieznajomym potrafi się nieciekawie skończyć. Przykładem niech będzie szklanooka Ello wystawiona na Allegro, której sprzedaż nie doszła do skutku z powodu zamieszenia wprowadzonego przez Kupującą. Ktoś chętny na rzetelną transakcję z Ello? Zapraszam!

Oczywiście poza Tonnerkami zostaną ze mną też LDD, chociaż może i tu przydałby się jakiś odsiew, bo ewidentnie im za ciasno na półce. Poza tym co trup, to trup 😉

30 thoughts on “Lalkowe dylematy

  1. Znasz powiedzenie: „Kochajmy się jak bracia, rachujmy jak Żydzi”? Jeśli czujesz, że przydałoby się sprzedać kilka sztuk z kolekcji to odpuść sentymenty i żądaj takiej sumy, jaką one są warte! I tak to jest wielka okazja dla klienta, że nie musi bulić na niebotycznie drogą wysyłkę, a lalka jest sprawdzona przez rasową kolekcjonerkę. Kupowałam u Ciebie lalki i zawsze liczyłaś za nie tyle co nic, aż wstyd mi było. Czasem jednak warto zadbać również i o swoje interesy, zwłaszcza gdy chodzi o okazy rzadkie lub stricte kolekcjonerskie.

  2. Siostro moja rodzona! Jakbyś mi w myślach czytała 🙂 Ze względu na zbyt sporą ilość lalek intensywnie rozmyślam nad pozbyciem się części towarzystwa. Może więc obfotografować co kto ma na składzie i zrobić akcję „wymiana”?
    Mój skład podstawowy nie zmienia się od ponad czterech lat, ale oprócz niego po koszach panoszy się pełno lalek, co do których mam wątpliwości. A ponieważ jestem pedant i lubię mieć w mieszkaniu porządek, więc nadmiarowe plastiki po prostu mnie denerwują. Z chęcią COŚ bym z nimi zrobiła, bo szkoda i lalek, że leżą, i przestrzeni, bo można by ją od nich uwolnić.

    • Popieram w pełni. lalki to ma być źródło radości i, przyjemności, a nie kolejny powód do zmartwień czy rozkminek, jak jest ich za dużo i zaczynają uprzykrzać życie to fora ze dwora!:)
      Ja ostatnio mocno przetrzebiłam swoją kolekcję i to było bardzo oczyszczające doświadczenie:) A dzięki temu i zakup od Ciebie Dynamitek nie był tak bolesnym dla mojego portfela doświadczeniem:D
      A co do cen – te reguluje jak zwykle rynek, wystawiasz za kwotę X i jak jest chętny to super, jak nikt się nie zgłasza to znaczy, ze za wysoka i trzeba obniżyć – proste!;)

      • miałam nic nie pisać, bo mnie zżera zielonista zazdrość, żeś
        widziała na żywo te moje wymarzone mc2 – jeśli Ty sama z
        siebie twierdzisz, że One się dobrze prezentują, to już jestem
        na 1000% pewna, że są wspaniałe!!!

        a „po ile szły” za wielką wodą? ściubię tego grosza na cały
        komplecik, czyli kwartet – tak po dwie na raz – chyba, że to
        poważniejsza inwestycja handlowa, to będę jedynkami do
        się zapraszać… ;P

  3. Ooo, takoż się czuję w otoczeniu moich paskudztw, ale na razie nie mogę się zdobyć na decyzję co z nimi zrobić. Prawdą jest wszelakoż, że na usunięcie z domu czekają głównie trupki, których do tej pory nikt nie chciał, więc nie mam wątpliwości, że już raczej nikt ich nie zechce. Dlatego czekam na przypływ odwagi i chęci aby wyrzucić je do wora z plastikiem i oddać panom śmieciarzom do recyclingu.

  4. Czasami trzeba robić w życiu porządki …… w lalkach też 🙂 Ty się pozbędziesz kłopotu a ktoś inny będzie się cieszyć 🙂

  5. Twierdzę, że w sprawach lalek nie może być kompromisów, bo zaraz pojawiają się wątpliwości prowadzące do końcowego zmniejszenia przyjemności z „bawienia się nimi”. Albo ONA jest cała piękna, wyśniona i jedyna … albo będzie piękna dla kogo innego. I ten ktoś inny z pewnością zapłaci tyle, ile jest warta, plus vat. Może to trwać nawet parę lat, zanim pojawi się nowy kolekcjoner, który dopiero odkrywa swój gust. Proponuję – wystaw u Siebie na blogu i czekaj 🙂

  6. Jak się lalki znudzą, lub nie masz pomysłu, co możesz z nimi zrobić, to je sprzedaj 🙂 Lub jak wspomaniała Zgredka – wymień się 🙂 Ja się tak pozbyłam ponad 40 Mattelek (ba nawet domek opchnęłam, a był wyśniony i wymarzony) – bo nie miałam miejsca i przestały mnie bawić, a patrząc na nie czułam coraz większą frustrację i zniechęcenie. Teraz także uszczupliłam kolekcje do nawet nie 10 sztuk 🙂
    Hobby jak każde inne, czasem lubi wymykać się spod kntroli 🙂 A wiadomo lale, figurki czy inne drobiazgi mają za zadanie nas cieszyć, a nie my ich, a na pewno nie przytłaczać 🙂 Pozdrawiam 🙂

  7. Zgadzam się z powyższymi opiniami – jeśli któraś panna Ci nie odpowiada puść ją w świat. Są tego tylko plusy – wpłynie Ci gotówka na wyśnione pozycje, kupujący będzie się cieszył i lalka też bo ma szansę zostać królową czyjegoś zbioru 😀 Nie krępuj się tylko sprzedawać za tyle ile są warte, bo jak sprzedaż je za tanio to będziesz później żałować i nagle miłość do danego okazu wróci do Ciebie z potrojoną mocą a wtedy to już kaplica.

    • Wyśnionych pozycji nie mam, ja się zakochuję od pierwszego wejrzenia 🙂 Jeszcze mi się nie zdarzyło żałować, że coś sprzedałam albo oddałam.

Dodaj odpowiedź do mangusta Anuluj pisanie odpowiedzi