Dzisiejsza relacja może być nudnawa, ponieważ skupiłam się na swoich własnych lalkach. Poza tym było nas dość mało i nie wszyscy mieli ochotę na plener. Poza mną na spotkanie przyszły Monika, Ola i Ewa oraz po raz pierwszy Kamila, która nie ma bloga (Ewa: Jak to? Bez bloga?). Najbardziej żałuję, że nie mogła do nas dołączyć Ania, która zaniemogła, co niezmiernie mnie martwi 😥
Po walentynkowej kawie udało mi się w końcu wyciągnąć dziewczyny na słońce 😀
A teraz, UWAGA, UWAGA, pierwsza odsłona zapowiadanej prezentacji prezentów od Inki (królik pochodzi z jajka-niespodzianki Śwnika Peppa):
Barbie Spring in Tokyo zmyła z głowy skorupę:
Księżniczka Celestia wykazała się wyższością i brakiem szacunku dla starszych 😛
Piękniejsza wersja Raquelle przyszła na spotkanie w sukience z taniej Barbie (pierwszy raz kupiłam lalkę dla ciucha):
Ola miała bardzo fajnie spakowane maluszki:
Pepper Parson udowodniła, że psiepsiółki swobodnie wchodzą w sukienki Bratzillas:
Monika przyniosła m.in. ulubioną Ashę – Cali Girl:
Maud zapatrzyła się na Lizzie:
W ramach buntu wobec odsyrenkowania i odwróżkowania uskutecznianych przez sporo z Was, jedną ze swoich Mackie postanowiłam zsyrenkowić:
Strój pochodzi od Simbowej Arielki, korale made by myself 🙂
Nasza nowa koleżanka Kamila przyniosła Mackie na byki – Spanish Barbie, Audrey Hepburn, cztery Lalaloopsy, baletnicę Tianę i Lagoonę w spódniczce z jednej z lalek Hawaiian Fun. Niestety nie chciała wyjść w plener, a ja, mając do wyboru żółte światło Coffee Heaven i światło słoneczne, zrezygnowałam z robienia zdjęć we wnętrzu. Do następnego razu! :*
Dziękuję za troskę, ale już jest lepiej – to znaczy boli tylko przy gwałtownych ruchach. Sukienka od lalki kupionej „tylko dla ciucha” jest fajna, też bym kupiła, gdybym znalazła za atrakcyjną cenę.
30zł zapłaciłam
Ja też 😀 Poszłam po mojego do pracy, zajrzeliśmy do Carrefoura i kupiłam tę i jeszcze taką we fioletowych „koronkach” 😀 Ale się odgapiam!
Hehe 🙂
30 złoty! Łolaboga! Tyli grosz!
😛
Dzięki Karolina 😀
No prob 🙂
Miałyście prześliczną pogodę! Lalki urocze, zwłaszcza dziergane dla nich niebieskie butki 🙂 ostatnio opisywana barbie mackie z klejem na głowie wygląda bosko z błyszczącymi w słońcu włosami. A Celestię takową również w domu posiadam. Była w zestawie z tradycyjną Luną.
…. ha, ale dobrze że nie ze mną 😉
Ano była 🙂 Ale Luna w dzień śpi 😉
Lizzie Borden jest wspaniała! Bardzo chciałabym mieć ją u siebie 😀 Może w końcu ją upoluję 🙂
Upolować jest łatwo, gorzej taką masę pieniędzy wydać. Ale może i Tobie trafi się okazja 🙂
Zdjęcia wyszły Ci super !
Maudlynne z siekierą jest rewelacyjna! 😀
Podobnie zresztą jak Celestia na głowie Ewy, Ellowyne z tymi pięknymi włosami w promieniach słonecznych i Lizzie Borden z tą swoją upiorną miną 🙂
Skąd wiesz, że to akurat głowa Ewy?
… to bardzo twarzowa siekiera , bardzo….. 🙂
Ano 🙂
Super zdjęcia! No i lalki! Twoja Syrenka bardzo mi się podoba! Pewnie bym ją „na chama” uruchomiła ale teraz widzę, że w tej stylizacji niezwykle jej do twarzy 🙂
Znalazła swoje powołanie w wodzie 😉
O jejku , piękne zdjęcia w plenerku:)
Tylko sam plenerek jeszcze mało piękny 😉
jak zwykle – totalna kociara – a wszędzie pinkie coper
wypatruję – Twoim panienkom pasują klimaty blue –
i nawet ładnie komponują się z uroczą Peppą – teraz
wiem, czego wypatrywać w sklepach – jajek, z których
wyskakują świnki 🙂
W Biedronce były 🙂