„Lizzie Borden took an axe…” – Living Dead Dolls po raz trzeci

Wspomniałam już na forum o moim ostatnim lalkowym zakupie na eBayu, ale nie żeby się pochwalić, tylko ponarzekać na transport 😛

Chwalę się teraz 🙂 Panie i panowie! Przed wami zakupiona w cenie wyjątkowo okazyjnej, do niedawna zafoliowana Living Dead Doll z serii 2 (2001) – Lizzie Borden. Jest to pierwsza LDD inspirowana realnie żyjącą osobą. Kto słyszał o słynnym morderstwie w Fall River, Massachusetts, musiał słyszeć także o Lizzie. Nie tak dawno pisałam o tej pani artykuł dla bardzo fajnego portalu Szuflada.net, z przyczyn zrozumiałych nie będę się tu powtarzać. Dociekliwych i żadnych wiedzy na temat tego, czym zasłynęła i na stałe zapisała się tak w historii, jak i kulturze Lizzie Borden, zapraszam do lektury: http://szuflada.net/?p=11394 

lizzie

Trochę się bałam efektu wyjęcia lalki z pudełka, wszak spoczywała w nim jakieś 12 lat. Słyszałam, że po pewnym czasie lala może śmierdzieć lub zacząć się rozpadać. Nic takiego się nie wydarzyło, mimo że to nieboszczka przecież 😉 Miałam ochotę ją ucałować, a widząc pewien rekwizyt, który niejako stał się wręcz atrybutem Lizzie, prawie zaczęłam piszczeć z radości. Lalka podoba mi się ogromnie, z miejsca stała się moją ulubienicą.

lizzie1

Kolor jej skóry różni się od moich dwóch pozostałych dziewcząt, jest lekko różowy. Lizzie ma bardzo ciekawy malunek oka, błękit na tle czerni sprawia, że oczy wydają się świecić. Ubranko jest pięknie odszyte i oddaje klimat epoki, w której żyła prawdziwa Lizzie Borden. Nawet kolor włosów jest dość zbieżny z oryginałem. Jestem bardzo zadowolona z zakupu 😀 Wielkie dzięki, Mezco Toys! :*

lizzie4

zbliżenie na detale sukienki

lizzie2

Lizzie i jej atrybut. Ta krew wciąż jest lepka… :O

lizzie3

Topór? Jaki topór? Ja nic nie wiem…

23 thoughts on “„Lizzie Borden took an axe…” – Living Dead Dolls po raz trzeci

  1. Piękna!
    Wstyd (a może i nie wstyd), ale strasznie interesuje się tematyką seryjnych morderców i krwawych morderców ogólnie. Ale czego spodziewać się po osobie wychowanej na „Milczeniu owiec”.
    O Lizzie oczywiście wcześniej słyszałam, a zobaczyć ją w wersji lalkowej to dla mnie zaszczyt 😉
    (muszę się podlizać, nie chcę oberwać z topora ;))

      • Ej, no nie ma czegoś takiego jak „czarny PR” :)) Sława, to sława! Ważne żeby zapamiętali, a jak zapamiętają, to inna sprawa 🙂

  2. O matko!! faktycznie, poprzednie bardziej upiorne dziewuchy 😉 Tylko mi nie mów, że wszytskie trzy stoją w twojej sypialni naprzeciw łożka…i okna, hihihi. W nocy chyba bym dostała zawału jakbym którąś zobaczyła po przebudzeniu 😉

  3. Świetne ma brwi i oczy! moim zdaniem jest równie upiorna jak poprzednie paskudy, jak nie nawet bardziej – tylko w taki mniej oczywisty sposób – niby nie ma żadnych szram ani krwi, ale w tym spojrzeniu czai się ZŁOOOO ;D

  4. Lizzie z toporem, brrrr. Ale interesująca, no i nieco ładniejsza niż poprzedniczki. Ależ Ty masz mocne nerwy, ja bym raczej nie usnęła z nią pod jednym dachem.

    • No cóż, ja się lubuję w makabrze. Tak jak już wspominałam, w nocy są grzeczne, nie wiem, co robią, kiedy nie ma mnie w domu – pies w każdym razie nie narzeka 🙂

  5. Lizzie musi być porządnie zabalsamowana, skoro po 12 latach nie zaczęła śmierdzieć ani się rozpadać 😛 Lepka krew na toporze wzbudza grozę…

Dodaj odpowiedź do mangusta Anuluj pisanie odpowiedzi